Bardziej baśń niż współczesna powieść dla młodszej młodzieży. Byłam pewna, że sięgam po horror, a w moje ręce trafiła raczej dość typowa historia o dziecku, chorującej mamie i sennych koszmarach, które zwiastują najgorsze. Napisana w sposób raczej infantylny, bez pogłębionych portretów psychologicznych wszystkich bohaterów. Zaczynając od głównej postaci, poprzez jego mamę, tatę, babcię, a nawet znajomych ze szkoły, którzy stanowią swoiste tło dla tematu choroby. Wydaje mi się, ze szczególnie postać babci mogłaby być bardziej rozwinięta, dzięki temu cała opowieść nabrałaby głębi. Natomiast wątek ze szkolnymi kolegami, bójkami i prześladowaniami wydaje się niepotrzebny.
Polecam młodszej młodzieży i dzieciom. Wbrew ogólnie panującemu zapewnieniu, nie jest to tytuł, który dorosłego czytelnika zaskoczy, zaciekawi czy zwyczajnie wzruszy. Ani to horror, ani powieść o chorobie i stracie. Raczej wariacja na temat klasycznej powieści przygodowej dla młodszej młodzieży, która sili się na głębię i ważny przekaz.
Komentarze
Prześlij komentarz