"Konferencja ptaków" Ransom Riggs |
Bardzo dobra książka, choć jednocześnie najsłabszy tom z serii. Napisana niesamowicie sprawnym językiem, dzięki któremu czytelnik nie wie kiedy pochłania kolejne strony oraz kiedy mijają kolejne minuty. Niestety, mając porównanie do wcześniejszych części serii trudno nie odnieść wrażenie, że jest to tzw. tom przejściowy, który niewiele wnosi sam sobą, ale pozwala autorowi przygotować grunt pod wielki finał. Riggs raczej delikatnie nakreśla wątki, tworzy nowe relacje i więzi pomiędzy znanymi już nam bohaterami oraz nastraja czytelnika przed tym co ma nastąpić... dopiero w kolejnej części. Choć "Mapa dni" kończy się niczym film akcji, to jednak "Konferencja ptaków" jest tomem najbardziej naznaczonym piętnem bycia elementem serii.
Przez pierwsze sto stron miałam nieodparte wrażenie, że autor podjął złą decyzję odnośnie podziału historii na tomy. "Konferencja ptaków" rozpoczyna się dalszym ciągiem sceny pościgowo-sensacyjnej z "Mapy dni", tylko po to aby zakończyć się po pięćdziesięciu stronach i zaserwować czytelnikowi coś, co byłoby świetnym zakończeniem poprzedniej części. Rozumiem, że cliff hanger jest bardzo dobrym chwytem marketingowym, jednak tym razem trudno nie odnieść wrażenia, że podział na tomy jest bardzo sztuczny, dyktowany sprzedażą a nie tempem fabuły czy rozwiązaniem wątków. Dopiero po setnej stronie "Konferencji ptaków" historia wpada na właściwe tory i daje czytelnikowi coś więcej niż dokończenie wydarzeń z "Mapy dni".
Druga wada "Konferencji ptaków" jest właściwie konsekwencją wcześniej opisanej decyzji autora podzielana historii w takim miejscu. Mianowicie, tempo akcji jest nierówno. Początkowo bardzo szybkie, wręcz zawrotne, aby zaraz potem przejść do całkowitego, aczkolwiek krótkiego wyciszenia. Dopiero potem akcja znów nabiera tempa i rozmachu – stopniowo, wraz z rozwojem fabuły i pojawieniem się kolejnych przygód, czego zwieńczeniem jest naprawdę zakręcona (sic!), w której kończą się wydarzenia opisane w tym tomie.
Och, epilog to złoto! Właśnie tak powinno kończyć się tomy. Dzięki tym kilku zdaniom moje nadzieje na udany, wręcz znakomitą część szóstą rozbudziły się na nowo. Jednak Ransom Riggs wie jak kończyć powieści. Koniec końców, polecam ten tom, jednak dostrzegam jest dość pokaźne wady. Całość ratuje moja słabość do znanych już bohaterów oraz niezwykłe pióro amerykańskiego pisarza, które sprawia, że przez opowieść płynie się, a lektura całości zajmuje jeden wieczór.
Komentarze
Prześlij komentarz