"Jak ziarnka piasku" Joanna Jagiełło |
Istnieje spora szansa, że miałam zbyt wielkie oczekiwania względem tej powieści, dlatego teraz czuję się tak rozczarowana, ale... To byłaby naprawdę dobra polska powieść YA, gdyby skupiła się na jednym motywie i jednej konwencji. Niestety, autorka podzieliła fabułę na 7 części, a każda z nich skupia się na innym wątku, zmienia się także sposób prowadzanie narracji oraz przedstawienia bohaterów. "Jak ziarnka piasku" zaczynają się jak opowieść o stracie i żałobie, aby potem zamienić się w historię o wakacyjnym romansie, trudnym związku, a na koniec stać się rasowym kryminałem dla młodzieży.
Najbardziej kuleją bohaterowie drugoplanowi i całkowicie poboczni. Autorka sporo uwagi poświęca Annie i Ninie, jednak zapomina o należytym wykreowaniu właściwie wszystkich pozostałych postaci, także tych, przewijających się przez całą powieść i znaczących w kontekście epilogu. W efekcie, cała książka wydaje się dość infantylna, źle podbudowana psychologicznie i dość mało wiarygodna, zwłaszcza jak na powieść zainspirowaną prawdziwymi, tragicznymi wydarzeniami.
Choć powieść nie jest długa, to czytanie zajęło mi dość dużo czasu. Zmiana stylu, sposobu narracji oraz wątku przewodniego w każdej z wyróżnionych części powieści sprawiały, że cały czas byłam wybijana z rytmu lektury. Język autorki jest bardzo prosty, nieco infantylny, a nieco dydaktyczny, co przypomina wiele innych powieści polskich autorek dla młodzieży.
Z pewnością nie wrócę do tej opowieści, nie czuję także potrzeby sięgania po pozostałe powieści Joanny Jagiełło. W opowieści o Annie i Ninie nie odnalazłam niczego wartościowego, wątek toksycznej miłości oraz kryminalne zakończenie, w moim oczach, właściwie całkowicie zniszczyło dobrze zapowiadający się początek, który skupiał się na żałobie głównej bohaterki po stracie najlepszej przyjaciółki.
Komentarze
Prześlij komentarz