"Koralina" Neil Gaiman |
Nawet po lekturze nie jestem pewna, czy jest to książka dla dzieci czy dla dorosłych. Liczne nawiązania do baśni i dość infantylny sposób prowadzenia narracji sprawia, że z jednej strony "Koralina" jawi się jako książka dla dzieci dziesięcio-, może dwunastoletnich. Z drugiej jednak strony, przesłanie, nawiązania do popkultury w tym klasycznych filmów grozy oraz – po prostu – klimat wydaje się zbyt mroczny, groźny, przerażający.
Książka jest naprawdę krótka, to chyba najkrótszy tytuł wydany w serii "Gaiman". Jednak mimo niewielkiej objętości dość długo zajęła mi lektura o przygodach Koraliny. Nie umiałam wczuć się w tę opowieść, nie udało mi się nawet polubić głównej bohaterki. Zbyt klasyczny sposób prowadzenia narracji i wprowadzania nowych postaci przypominał mi baśnie braci Grimm oraz wiele książek dla młodszej młodzieży i dzieci, które przez lata przyswajałam. Trochę tu Narnii, trochę "Alicji w krainie czarów", a trochę baśni o Kopciuszku.
Największą zaletą tej książki jest klimat, który bardzo przypominał mi "Krainę Chichów" Carrolla. Styl brytyjskiego króla fantastyki jest niesamowicie podobny do twórczości Carrolla, gdy Amerykanin opisuje fantastyczne światy lub postaci. Jak na razie największą zaletą powieści Gaimana pozostaną dla mnie prześliczne okładki.
To raczej igraszka, gra z literaturą grozy niż literatury grozy jako takiej. Mam nadzieję, że odnajdę wreszcie w twórczości Gaimana coś mniej klasycznego lub coś co mnie zaskoczy, zachwyci i pozwoli zrozumieć fenomen tego brytyjskiego pisarza. Jestem przekonana, że gdyby Gaiman oderwałby się do tych licznych nawiązań i stylizacji na klasyczne powieści młodzieżowe z XIX i XX wieku, zakochałabym się w niej w jednej chwili.
Komentarze
Prześlij komentarz