Przejdź do głównej zawartości

"Morderca jest wśród nas" Lucy Foley

Kryminały czytam z rzadka. Opis i okładka muszą mnie naprawdę mocno zaintrygować abym sięgnęła po tern gatunek. Ostatnio udało się to powieści "Morderca jest wśród nas", która opisem na okładce przywodzi na myśl opowieści pióra Agaty Christie  - grupa podejrzanych o morderstwo w odciętym od świata miejscu, utajone motywy i konflikty wewnątrz owej grupy oraz kilkoro nieznajomych... Zaśnieżone wzgórza Szkocji, myśliwska chata na odludzi, dziewięcioro przyjaciół z Londynu, dwoje obcych z Islandii oraz dwoje pracowników obiektu... Czas na zabójstwo w doborowym towarzystwie!

"Morderca jest wśród nas" Lucy Foley
Książka naprawdę wciąga i intryguje już od pierwszy stron. Akcja rozgrywa się w obrębie czterech dni, choć im dalej w fabułę tym więcej retrospekcji oraz elementów z przedakcji. Pozornie, mamy jedenaścioro bohaterów, jednak skupiamy się tylko pięciorgu - trzech przybyszach i dwojgu pracowników myśliwskiej chaty. Ten zabieg powoduje, że od razu wiemy, kto znajdzie się w kręgu podejrzanych. Trochę szkoda, autorka ułatwia czytelnikowi dedukcję. Narracja skacze od jednego do drugiego z wyróżnionych bohaterów, co znacznie dynamizuje akcję.

Niestety, zakończenie nieco rozczarowuje. Chciałam, aby autorka całkowicie mnie zaskoczyła, wbiła fotel, jednak rozwiązanie jest dość przewidywalne, które spotkałam w innych kryminałach o morderstwie.  Niemniej, muszę oddać autorce, że sprawnie splata wszystkie wątki, które pojawiają się nawet w początkowych rozdziałach. Dzięki nagłówkom przy każdym rozdziale nie pogubiłam się w czasoprzestrzeni, nawet, gdy każdy rozdział opowiada o wydarzeniach z innego dnia.

Polecam miłośnikom gatunku, jednak nie jest to najlepszy kryminał jaki w życiu czytałam. Doceń dobrze odmalowany surowy klimat Szkocji, śniegu, odcięcia od świata i wywołanego tym lęku. Czyta się bardzo szybko, z rosnącym zaangażowaniem i zainteresowaniem, jednak mam świadomość, że za kilka miesięcy nie będę pamiętała kto kogo zabił... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z