"Sadie" Courtney Summers |
Rzadko mam chęć sięgać po dreszczowce, nawet te dla młodzieży. Jednak do "Sadie" ciągnęło mnie od bardzo dawna i gdy tylko wpadła w moje łapki pochłonęłam ją w całości. Trzeba jednak od razu na zaznaczyć, ze czyta się bardzo szybko, bo blisko połowa powieści to transkrypcja audycji radiowej - same dialogi, wywiady, żadnych opisów - a to bardzo przyspiesza lekturę.
Nie można polubić Sadie. Nie można też jej nie polubić. Ta dziewczyna to idealne połączenie wad i zalet, które czynią z nią postać wyjątkową w literaturze młodzieżowej. W największym skupieniu śledziłam jej losy, kibicując jej z całych sił, choć miałam świadomość odpowiedzialności do jakiej zostanie pociągnięta bohaterka, gdy zrealizuje swój plan. Podoba mi się jak świadomie autorka kpi z schematu rodem z czarno-białych westernów - samotny jeździec wyrusza w podróż, aby dokonać zemsty. Zamiast jeźdźca wierzchem mamy tu jąkającą dziewiętnastolatkę w starym i zniszczonym aucie, jednak pragnienie zemsty jest równie palące.
Finał nieco rozczarowuje, choć trzeba oddać autorce, że potrafi stworzyć nietuzinkowy thriller w oparciu o popularny motyw - reporter śledczy przeprowadza własne dochodzenie skuteczniej niż policja i stopniowo odkrywa prawdę - z wykorzystaniem naprawdę nietypowych postaci. Oczywiście, najbardziej nietypowa jest tytułowa Sadie, ale pozostali bohaterowie są równie niestandardowi, choć wciąż zachowują się jak prawdziwi ludzie z krwi i kości.
Autorka słabo zarysowała motywację radiowego dziennikarza, który prowadzi śledztwo. Niestety, trochę zepsuło mi to lekturę, szczególnie jej zakończenie. Tak wiele wątków zostało doprowadzonych do końca i klarownie przedstawionych, co według mnie jest wyznacznikiem dobrego dreszczowca, ale wciąż trudno uwierzyć skąd wziął się jego upór w dążeniu do celu.
Polecam! Zarówno nastolatkom jak i dorosłym kochającym się z thrillerach. Sadie nie ma w sobie nic z nastolatki, z powodzeniem mogłaby to być postać trzydziestoletnia. To smutna opowieść o dzieciach zmuszonych, aby dorosły zbyt szybko i nieszczęściu, które spada z pokolenia na pokolenie. Poruszająca, choć muszę przyznać, że czuję pewien niedosyt spowodowany finałem.
Komentarze
Prześlij komentarz