"Asiunia" Joanna Papuzińska |
"Asiunia" to opowieść dla dzieci, którą... kochają dorośli. Ile ja się nasłuchałam o tej pozycji, jaka ważna, jaka dobra, jaka rozsądna i potrzebna. Bo o wojnie, ale językiem dzieci. I ilustracje takie piękne, wspaniałe, kolorowe. Cała seria jest ważna, potrzebna, wartościowa, bo jak rozmawiać z dziećmi o wojnie, traumie, śmierci? Przez dłuższą chwilę byłam przekonana, że mają rację. Uważałam, że "Asiunia" jest pierwszą książką o drugiej wojnie światowej, którą dzieci zrozumieją i POCZUJĄ (sama mam traumę po "Dywizjonie 303" z piątek klasy).
A potem porozmawiałam z kimś, kto ma dziesięć lat (choć powtarza, że prawie jedenaście) i czytać wcale nie lubi. I co usłyszałam? "Asiunia" jest straszna, nie wiadomo o czym jest, a obrazki są tak przerażające, że patrzeć na nie nie można. Ale "Asiunię" trzeba było przez lato przeczytać do szkoły, więc cały miesiąc trwały negocjacje, aż w końcu przeczytano... I nie zrozumiano. Książeczka jest krótka, tekstu w niej niewiele, więc dla kogoś, kto z lekcji historii zna dopiero tylko średniowiecze jest całkiem niezrozumiała. Nie wiadomo kto z kim i o co wojuje. I dlaczego bracia Asiuni chcieli dotrzeć do Warszawy przed Bolszewikami.
"Asiunia" jest dobrą książką dla dzieci, ale tylko wtedy gdy jest czytana razem z rodzicem, dziadkiem, nauczycielem czy starszym bratem, który obroni przed sołdatami z ilustracji i wyjaśni o jakiej wojnie mowa. Ta książka nie sprawi, że dzieci zrozumiają wojnę. Żadne dziecko nie rozumie wojny, nawet te, które poznało ją na własnej skórze. A dlaczego? Bo nawet dorośli nie rozumieją wojny. A pozostawienie dziesięciolatki z tą opowieścią nic nie dało. Wszyscy musieli tłumaczyć jej co to za wojna, dlaczego mała dziewczynka jest co chwila pod opieką innych ludzi i w innym miejscu, a także dlaczego tytułowa bohaterka nie ma co jeść. Pozostawienia młodego czytelnika sam na sam z tą historią w najlepszym wypadku nie wywoła żadnych skutków, ale w najgorszym wypadku sprawi, że dziecko będzie przerażone i będzie trzymało się z dala od literatury.
Komentarze
Prześlij komentarz