Przejdź do głównej zawartości

"Słowa w ciemnym błękicie" Cath Crowley

"Słowa w ciemnym błękicie" Cath Crowley
Jeżeli tak jak ja sądziliście, że to zwykła opowieść o miłości pomiędzy dwojgiem nastolatków i miłości do książek niczym "Przepis na miłość" Katy Cannon, to mam dla was złą wiadomość - myliliście się. Choć wątek miłosny wiedzie prym w tej historii, to jest w niej wiele innych wątków, które łapią i ściskają za serce! Dla samych nawiązań do opowiadań Borgesa warto sięgnąć po tę powieść australijskiej pisarki.  Ta książka jest zdecydowanie lepsza od poprzedniego tytuły Crowley -"Graffiti Moon", które czytałam rok temu. 
Rachel straciła brata. Nie umie odnaleźć się na nowo we własnym świecie. Dlatego postanawia wrócić do miasta, z której wyniosła się trzy lata wcześniej. Ma zamiar powrócić do miejsca, w którym zostawiła swojego najlepszego przyjaciela i dziesiątki najlepszych wspomnień. Może tam znów uda jej się cieszyć życiem. Henry przeżywa rozstanie z ukochaną dziewczyną. Nie potrafi nabrać dystansu, ani zrozumieć, że życie bez Amy jest lepsze. Może więc przestanie się mazgaić i postanowić pomóc swojej byłej najlepszej przyjaciółce?

Powieść czyta się bardzo szybko. Nie zdążyłam dobrze rozgościć się w Gracetown, a już byłam w połowie książki. Od razu polubiłam bohaterów - Rachel za jej relację z bratem, Henry'ego za miłość do starych książek. Narracja jest pierwszoosobowa, naprzemienna. Raz poznajemy świat z perspektywy dziewczyny, aby w kolejnym rozdziale przeskoczyć do odczuć chłopaka. Od razu zakochałam się też w pomyśle na Bibliotekę Listów. Cóż za piękna inicjatywa! Dlaczego w moim mieście nie ma takiego antykwariatu? Chce poznać kogoś, kto jest w stanie korespondować ze mną za pomocą Kundery i Lema!

Polecam tę powieść nie tylko dziewiętnastolatkom, które właśnie kończą szkołę i są w tym samym momencie życia co bohaterowie. To piękna opowieść o uczeniu się życia na nowo po stracie najbliżej osoby oraz o podejmowaniu decyzji, których wcale nie chce się podejmować. Z pewnością wrócę do tej książki, gdy zatęsknię za australijskim słońcem, oceanem i listami ukrytymi pomiędzy stronami "Wielkich nadziei". 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z