"Zwyczajna opowieść o miłości" Steven Camden |
Każda opowieść jest opowieścią o miłością. Tylko sposób tworzenia historii jest różny. Jest też wiele odcieni miłości. W powieści Stevena Camdena znajdziemy zarówno miłość od pierwszego wejrzenia, która połączy parę siedemnastolatków, miłość, która na nowo łączy stare małżeństwo oraz więź pomiędzy braćmi. Przyznaję, że przez pierwszych sto stron nie udało się mi wczuć w klimat i polubić bohaterów. Dopiero później tak wciągnęłam się w fabułę, że kolejne trzysta stron przeczytałam jednym tchem. Początkowo bardzo trudno było mi uwierzyć w podział na dwie warstwy społeczne niczym w baśniach dla dzieci. Później losy Luke'a i Lei stają się bardziej splątane, mniej szablonowe, a mnie łatwiej było zrozumieć monologi wewnętrzne głównego bohatera.
Swoiste "przebitki" z wydarzeń w szpitalu sprawiały, że "Zwyczajna opowieść o miłości" przypominała mi "Anatomię obcości". A wielki finał, z przytupem i oklaskami (sic!), poprzez swoją podniosłą atmosferę i wielkie gesty przywodził mi na myśl włoską powieść o tytule "Moje serce należy do Ciebie". Patrząc na serduszko na okładce i czytając opis na jej odwrocie można spodziewać się, że to właśnie miłość romantyczna będzie tą godną zapamiętania. Jedak już teraz wiem, że za parę lat to nie uczucie pomiędzy parą głównych bohaterów, ale więź pomiędzy braćmi będzie tym co zapamiętam. Ból związany z poczuciem odpowiedzialności za rodzeństwo oraz za czyny swojego rodzeństwa jest opisany bardzo przejmująco, wiarygodnie i intrygująco.
Aluzje i nawiązania do filmów są przyjemnym dodatkiem, niczym w "Wieczorze filmowym". Jednak nieznajomość filmów nie utrudnia zrozumienia powieści, a trochę się tego obawiałam, gdy sięgałam po "Zwyczajną opowieść o miłości". Jestem przedstawicielką nielicznego gatunku, który nie zna serii o "Gwiezdnych wojnach".
Polecam osobom, które potrzebują książki na rozluźnienie. Nieprzesłodzona, szczera i interesująca opowieść o zmaganiu się z przeszłością i jej konsekwencjami, podszyta tradycyjnym wątkiem romantycznym. Miła, ładna, niegroźna opowieść. W sam raz do poduchy.
Komentarze
Prześlij komentarz