"Papierowe miasta" John Green |
Margo to typowa bohaterka amerykańskich powieści i filmów
dla młodzieży. Przebojowa. Seksowna. Piękna. Pewna siebie. Popularna.
Powszechnie lubiana. Posiadająca grono wiernych i równie wspaniałych przyjaciół
jak ona. Jej chłopakiem jest najprzystojniejszy facet w szkole. Jednym słowem -
olśniewająca. Quentin nie wyróżnia się z tłumu. Ma dwóch wiernych
przyjaciół, dla których zdolny jest skoczyć w ogień. Spokojną egzystencję
przeciętniaka zakłóca pewnej nocy pukanie do okna. Za oknem widzi twarz Margo -
dziewczyny, którą zna od drugiego roku życia i w której podkochuje się prawie
równie długo. Od tamtej chwili jego życie staje na głowie. A to wszystko z
powodu Margo. Gdy nazajutrz okazuję się, że ślicznotka uciekła z domu i
nikt nie wie, gdzie się znajduje Quentin staje na głowie aby ją odnaleźć. I tak
rozpoczyna się wielka podróż. Nie tylko po okolicy, nie tylko po USA, ale też w
głąb siebie. Ponieważ aby odnaleźć drogę do Margo należy odnaleźć drogę w głąb
siebie.
"Papierowe miasta" to książka zmuszająca do
myślenia. Powieść, która zostaje na dłużej niż tylko przez kilka minut po
przeczytaniu ostatniej strony. A wszystko to przez mnóstwo pytań i myśli, które nachodzą podczas lektury. Pod tym względem "Papierowe miasta"
przypominają mi inną powieść tego autora - "Gwiazd naszych winę".
Mimo, że "Papierowe miasta" poruszają łatwiejszą tematykę zawierają w sobie
równie dużo uniwersalnych prawd życiowych. To jednak najlepsza książka Greena, która ukazała się na polskim rynku. Szczególnie pod względem warsztatu - jest świetnie napisana. Zabawnie i z polotem. Nawet bardzo wyeksploatowany motyw podróży, czyniący z tej książki kolejną powieść drogi, wydaje się łatwiejszy do zniesienia niż w "Szukając Alaski". "Papierowe miasta" to chyba jedyna powieść amerykańskiego pisarza, do której mam zamiar wrócić.
Nie sposób nie lubić Margo. To taka postać, która rozkochuje
w sobie czytelnika już od pierwszy kartek. To też Wielka Nieobecna tej pozycji - niby jej nie ma, to nie ona jest narratorką, jednak to właśnie zrozumienie jej postępowania najbardziej frapuje czytelnika. Uważam, że lektura tej powieści sprawi równie dużo wartości przedstawicielom
obu płci, pomimo różowości na okładce. Można przeczytać tę książkę tylko po to, aby dać szansę tej niebanalnej bohaterce. Dlatego z
całych sił będę gorąco polecać i zachęcać do przeczytania. Sądzę również,
że największą frajdę z lektury będą miały osoby troszkę młodsze niż para
głównych bohaterów, piętnasto- i szesnastolatki. Ewentualnie osoby, które wciąż czują się
jakby dopiero co zaczynały szkołę średnią.
Komentarze
Prześlij komentarz