"Cyrk nocy" Erin Morgenstern |
Debiutancka powieść Erin
Morgenstern zaczyna się od przejmującego opisu cyrku. Niezwyczajnego cyrku. La
Cirque des Rêves, Cyrk Snów nie ma nic wspólnego ze znanym nam z dzieciństwa
namiotem. Otwarty tylko w nocy, pojawiający się bez zapowiedzi na obrzeżach miast
całego świata wzbudza nie małą sensację. Ale nikt nie wie, dlaczego tak
naprawdę cyrk istnieje. To zagadka, której rozwiązanie nie jest jasne nawet dla
występujących w nim artystów... To kawałek subtelnego, onirycznego fantasy, dla każdego, kto znużony jest skrzatami, krasnalami i smokami.
Styl Erin Morgenstern jest...
Dziwny. Idealnie sprawdza się do opisów kolejnych elementów cyrku takich jak
zadziwiający zegar przy wejściu lub namiot akrobatów. Wystarczy przymknąć
powieki, aby zobaczyć świat wykreowany przez autorkę. Opisy te są
niezwykle obrazowe, język plastyczny, a żaden detal nie zostaje ominięty.
Niestety dużo gorzej sprawdza się ten styl przy opisywani fabuły. Pełna magii
historia nie ma w sobie za wiele z tajemniczości i uroku opisów cyrku, przez co
książka wiele traci. Sama fabuła jest dość łatwa i
przewidywalna. Bez problemu można odgadnąć zakończenie, jednak mimo to czytając
wciąż miałam nadzieję na zaskoczenie. Liczyłam na coś, co zaskoczy mnie równie
bardzo jak odwiedziny w cyrkowej Studni Łez.
"Cyrk Nocy" to naprawdę
bardzo ładna opowieść. Ale to wciąż tylko opowieść. Nie jest to jedna z tych
książek, które zostają z czytelnikiem na długo po skończeniu ostatniej strony.
To raczej ładnie napisane "czytadło" z opowiedzianą historią
dwojga ludzi, którzy nie mieli prawa do zadecydowania o własnej przyszłości. To
także opowieść o magii. Największej magii na świecie - miłości. Miłości mimo
przeciwwskazań i barier.
Komentarze
Prześlij komentarz