Przejdź do głównej zawartości

"Dobrani" Ally Condie

"Dobrani" Ally Condie

Staram się czytać mniej dystopii niż kiedyś, gdy były one nowością i co tydzień ukazywała się nowa. Jednak czasem pod wpływem impulsu sięgam po kolejną powieść dystopiczną i szukam w niej czegoś nowego... Czegoś czego dotychczas nie znalazłam w tego rodzaju powieściach. Z tego powodu skusiłam się na "Dobranych" Ally Condie. To pierwszy tom trylogii. Choć od polskiej premiery minęło już sporo czasu nie doczekaliśmy się wydania pozostałych dwóch tomów. Najprawdopodobniej nie zobaczymy już ich przetłumaczonych na język polskich. A szkoda, bo dystopia to ten rodzaj powieści, który najlepiej prezentuje się w trzech tomach...

Główną bohaterką jest nastoletnia Cassia. Poznajemy dziewczynę w szczególnym dla niej dniu - dniu siedemnastych urodzin, który jest także dniem jej Bankietu Doboru. To uroczystość podczas, której wkraczający w dorosłość nastolatkowie poznają swoich Wybranków. Osoby idealnie Dobrane, przeznaczone, idealne i jedyne. Bo w świecie Cassii wszystko jest idealne. Idealnie dobrany zawód. Idealne miejskie kolejki, które nigdy się nie spóźniają. Idealna żywność wzbogacana o witaminy, specjalna dla każdego z osobno. Idealne rodziny. Idealne życie. Idealna śmierć.

Problemy zaczynają się, gdy Cassia zostaje dobrana do swojego przyjaciela z dzieciństwa - Xandera. Takie rzeczy się nie zdarzają. Nikt od wielu lat nie był dobrany do osoby, którą zna. Ale jeszcze dziwniej robi się, gdy w wyniku błędu technicznego Cassia na ekranie swojego portu (komputera) nie dostrzega twarzy Xandera, ale innego przyjaciela z dzieciństwa - Ky'a. Od tej chwili dziewczyna gubi się w swoim idealnie skonstruowanym świecie. Wszystko co ją otacza wydaje się jej fałszywe, złudne lub niebezpieczne. Kolejne tragiczne wydarzenia tylko utwierdzają ją w tym przeczuciu. Nie wszystkie jest takie jakie się wydaje.

Brzmi dość sztampowo. Zbuntowana nastolatka, trójkąt miłosny i walka z system. Rzeczywiście, te elementy świata przedstawionego są bardzo zbliżone do wielu innych, które już znam. Doskonałość świata jak żyw przypomina "Delirium". Trójkąt miłosny pojawia się praktycznie zawsze. A walka z system? "Deklaracja", "Igrzyska śmierci", czy "Delirium" opierają się na walce z systemem. Cóż, przecież właśnie o to chodzi w dystopiach. Ale "Dobrani" mają w sobie także lekki powiew nowości. Najświeższa, najciekawsza jest relacja między Cassią, a jej dziadkiem. Równie mocno zainteresował mnie Bram, czyli młodszy brat głównej bohaterki. Z początku postać drugoplanowa, ale wraz z rozwojem akcji dostrzegamy silne siostrzano-braterskie uczucie. W całej książce sporo relacji rodzinnych. Zdrowych, mocnych i pełnych miłości, co dotychczas się nie zdarzało. Zbuntowane nastolatki wychowywały się bez jednego z rodziców, lub nie miały z nimi odpowiedniej relacji. Cassia czerpię swoją siłę właśnie z rodzinnej miłości, a nie gorącego romansu lub chęci zemsty. Dużo mniej uwagi autorka poświęca przyjaźni. Em, najlepsza z przyjaciółek głównej bohaterki pojawia się kilka razy i nie jest zbyt ważną postacią. Nawet Ky i Xander pojawiają się rzadziej niż rodzina Cassii. A uczucie, które rodzi się pomiędzy dziewczyną i Ky'em też nie przypomina innych relacji z dystopii. Jest delikatne, niepewne i niewinne. Pełne szacunku i troski, a nie dynamiczne i namiętne jak to zwykle bywa.

Narracja prowadzona jest z punktu widzenia głównej bohaterki. Poznajemy jej myśli, uczucia i marzenia. Akcja przebiega dość prężnie. Nie ma dłużyzn ani fragmentów wciśniętych na siłę. Język jest dość prosty, nie zbyt wyszukany. Ale za to dobrze współgra z światem, w którym przyszło żyć bohaterom - prostym, sterylnie czystym, pozbawionym zbędnych ozdobników i stylizacji. Kilka razy miałam tylko problem z określaniem czasu akcji. Wkraczamy do rzeczywistości Cassii w dniu jej Bankietu Doboru. Dowiadujemy się, że są one organizowane co miesiąc. Mniej więcej w połowie książki autorka informuje czytelników o Bankiecie Dobory Em. Potem niestety nie ma już żadnych wyznaczników czasu. Równie dobrze mogło minąć kilka dni, lub cały miesiąc. Brakowała mi trochę wyraźnego określenia o upływającym czasie. 

Końcówka powiela dystopiczny schemat. Akcja gwałtownie przyspiesza na kilkadziesiąt stron przed końcem, dochodzi do tragicznych wydarzeń, a potem pojawia się epilog, który przenosi nas w czasie o kilka tygodni. Przyznaję, jestem zaciekawiona. Chętnie sięgnę po drugi tom, o ile kiedyś doczekamy się w tłumaczenia na język polski. Polubiłam Cassię. Chciałabym też poznać tajemnice z przeszłości, które dziewczyna może odkryć. Polecam fanom dystopii, nie zawiedziecie się.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z