Przejdź do głównej zawartości

"Kochani, dlaczego się poddaliście" Ava Dellaira

"Kochani, dlaczego się poddaliście" Ava Dellaira

Powieść epistolarna, czyli historia zaprezentowana w  formie zbioru listów. Jeden z moich ulubionych sposobów budowania fabuły. Chyba już przejadłam się pamiętnikami i dziennikami pisanymi przez główne postacie i od kilkunastu miesięcy z pasją oddaję się listom. A gdy listy skierowane są między innymi do znanych, zmarłych muzyków, których utwory towarzyszą mi każdego dnia... Ach, ta książka miała wszystko aby stać się moim NUMEREM JEDEN przynajmniej na jakiś czas. Wyszło... Wyszło miło, lekko i z polotem, ale nieprzekonująco i odgadłam zakończenie już po czterdziestu stronach lektury.

Nie do końca tego się spodziewałam, przyznaję. Cały czas towarzyszyło mi uczycie, że trochę zbyt mało adresatów w listach adresowanych do znanych i zmarłych osób. Jasne, większość z nich zasłużyła na przytoczenie biografii. Główna bohaterka - szesnastoletnia Laurel - wzbogaca swoją wiedzę na temat ich życia, a potem w listach opowiada co przeczytała. Troszkę to banalne i naiwne. A atmosfera towarzysząca nawet najbardziej traumatycznym i dramatycznym wydarzeniom z życia nastolatki jest lekka. To chyba największa wada tej książki. Autorka porywa się z motyką na słońce. Porusza najpoważniejsze tematy - śmierć, rozpad rodziny, żałoba - a nie potrafi wyrazić poprzez słowa uczuć i emocji towarzyszące takim przeżyciom. Nie  do końca wiarygodnie umie oddać chaos jaki panuje w głowie nastolatki po śmierci jej najbliższej osoby - starszej siostry. Zwłaszcza, że pomiędzy dziewczynami wytworzyła się szczególna więź oparta na podziwie Laurel i trosce May.

Najbardziej pozytywnym zaskoczeniem był czas. Z jakiego powodu spodziewałam się, że wszystkie te listy powstaną w przeciągu kilku tygodni i tym samym poznamy niewielki fragment życia Laurel po śmierci May. Tym czasem pierwszy list powstaje na początku roku szkolnego, pierwszej klasy, gdy główna bohaterka zaczyna liceum. Ostatni list pisze już po zakończeniu roku szkolnego prawie jedenaście miesięcy później. Dzięki temu, że  pomiędzy kolejnymi listami upływa sporo czasu jakoś łatwiej było mi uwierzyć w zmiany zachodzące w psychice nastolatki. Największym minusem jest mnóstwo wątków z życia nowych znajomych Laurel. Moim zdaniem gdyby skupić się bardziej na tym co dzieje się w głowie dziewczyny lub na jej najbliższych książka miałaby mniej frywolną atmosferę. A tak poznajemy dobrze życie pięciu osób jednego z liceów w Albuquerque. Poznajemy także ich rodziny, ich problemy, przeszłości i plany na przyszłość. Trochę tego dużo jak na trzysta stron, prawda?

Rozczarowujący był też język. Z pewnością sprawiał, ze czytało się bardzo szybko. Właściwie pochłaniało się kolejne listy, ale banalność wyrażeń i bezsensowność dialogów były ponad moje siły. Język Dellairy jest ubogi, godny gimnazjalistki. Najbardziej ucierpiały na tym rzadkie opisy wyglądu i otoczenia. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie nawet głównej bohaterki oraz najważniejszej postaci całej książki - May. Najgorsze dialogi to rozmowy między  Laurel a jej chłopakiem. Rozpaczliwie schematycznie i płytsze od ulicznej kałuży.

Polecam? Tak. w szczególności osobom w wieku licealnym lub niewiele starszym. To raczej pozycja dla płci pięknej. Uduchowiona ale i dająca nadzieję. Epilog jest przyjemnym zakończeniem, pozwalającym spojrzeć na opisywane wydarzenia z szerszej perspektywy. Myślę, że łatwo można zaprzyjaźnić się z Laurel. Nie polubiłam natomiast żadnej z osób poznanych w liceum. A Hannah była szczególnie denerwująca. Postać May jest z kolei trochę niedopracowana, ale z pewnością jest piękna. Piękna, czyli skłaniająca do przemyśleń i ukazująca złożoność jej psychiki. Dobra lektura dla optymistów i wierzących w szczęśliwe zakończenia dramatycznych historii.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z