Od daty premiery ta szalenie mieniąca się okładka przyciągała mój wzrok. "Tusz" to książka, którą tylko cienka granica dzieli od powieści antyutopijnej. Interesujący pomysł na system magiczny związany z tatuażami oraz bardzo rozbudowana mitologia, system wierzeń przywodzą na myśl książki Tomi Adeyemi z cyklu "Dziedzictwo Oriszy". Znane baśnie i legendy zostały przez Alice Broadway przerobione w taki sposób, aby w pełni grały z system wartości opartym o tatuaże oraz potrzebę bycia zapamiętanym. I to właśnie motyw pamięci jest największą zaletą debiutu amerykańskiej autorki.
Jakże podobna jest to powieść do "Delirium" Lauren Oliver! Konstrukcja przestrzeni - miasto ludzi oświeconych oraz las, w którym żyją inni, zdziczali oraz sposób przedstawienia obu grup są prawie identyczne. Nawet emocje jakie odczuwa główna bohaterka i czytelnik są zadziwiająco zbieżne. Relacje pomiędzy Leorą a Verity, przypominała mi więź pomiędzy Leną, a Hannah. Nawet rozwój tej przyjaźni wydaje się bardzo podobny! Także rola jaką pełni Verity wydaje się prawie taka sama jak powinowactwa Hannah z władzą w Portland. Oczywiście, nie jest to wada, jednak trudno było mi przestać porównywać do siebie obie powieści.
Zalążek wątku miłosnego daje nadzieje na większe zaangażowanie emocjonalne w kolejnych tomach. Chciałbym, aby zarówno potrzeba bycia zapamiętanym oraz motywy ptaków były bardziej wyeksponowane. Podsumowując, to dobra powieść będąca próbą połączenia powieści antyutopijnej z fantasy o rozbudowanym systemie magicznym.
Komentarze
Prześlij komentarz