Przejdź do głównej zawartości

"Moxie" Jennifer Mathieu

"Moxie" Jennifer Mathieu
Zanim sięgnęłam po tę wstrętnie różową książkę bardzo obawiałam się, że będzie to pasywno-agresywna opowieść o wyższości kobiet nad resztą (wszech)świata, pełna najbrutalniejszej odsłony feminizmu oraz nierealnych, przerysowanych bohaterek. Jakże wielka była moja radość, gdy zorientowałam się, że to inteligentna i wyważona opowieść z ważnym i wartościowym przesłaniem. Autorce udało się przedstawić feminizm z jego najlepszej strony, bez całej naturalistycznej otoczki, w jaką obrósł w ostatnich latach. Powieść Jennifer Mathieu to opowieść o nastolatce, która nie ma śmiałości zareagować na głupie komentarze i dowcipy kolegów. Do czasu. Pewnego dnia Vivian zainspirowana swoją własną mamą i jej burzliwą przeszłością zaczyna wytwarzać ziny, w których zachęca inne dziewczyny ze szkoły do działania.

Fabuła jest prosta, rozwija się jednostajnie w kierunku łatwym do przewidzenia. Jednak sądzę, że największą wartością w tej powieści jest wątek romantyczny, dzięki któremu autorka wyraźnie podkreśla, że feminizm nie jest tylko dla kobiet. Niejednokrotnie zaznacza także, że nie ma nic gorszego niż klisze i stereotypy, więc nie należy traktować każdego mężczyzny jak prymitywnego goryla skoro nie wszyscy mają czelność obmacywać koleżanki na szkolnym korytarzu. Powieść napisana jest prostym, przystępnym językiem, który dobrze oddaje emocjonalność głównej bohaterki. Zaletą jest także wskazanie podziałów rasowych, obowiązujących w szkole oraz wyraźne uwypuklenie wad dzisiejszego Teksasu - wciąż pełnego stereotypów i wyznającego patriarchalny model społeczeństwa.

Polecam. Nie tylko feministkom, dziewczynom, nastolatkom. To niegłupia opowieść o sile grupy i potrzebie zmiany. Myślę, że wszyscy polubią łagodną, spokojną Viv i zrozumieją jej motywacje. "Moxie" to idealna lektura, aby "oswoić" feminizm i dostrzec w nim coś więcej niż różowe włosy i dziwne tatuaże.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z