Przejdź do głównej zawartości

"Pocałunki w Paryżu" Catherine Rider

Druga pozycja Catherine Rider, po którą sięgnęłam. Rok temu umilałam sobie świąteczny czas "Pocałunkami w Nowym Jorku", a ostatnie Boże Narodzenie spędziłam wraz z "Pocałunkami w Paryżu". Lekko napisana, przyjemna, ale niegłupia ani banalna opowieść o przypadkach i... nierealizowaniu planów.  

Dobrze oddany klimat miasta oraz poczucia zagubienia w innym miejscu. Jednak klimatu świąt jak na lekarstwo. Choć akcja rozgrywa się w przedświąteczny weekend, to dużo większą rolę odgrywają wydarzenia z przedakcji niż bożonarodzeniowa atmosfera. Jednak, co najważniejsze w romansach, polubiłam bohaterów. Nadwrażliwego fotografa oraz zbyt poważną przyszłą studentkę prawa. Bohaterowie nie są głupi i nie cierpią na syndrom instant love, pomimo niewielkiej objętości.

Najbardziej podobała mi się próba (dość udana) odczarowania miasta. Główna bohaterka, Serena, wychowana na opowieści o wielkiej i cudownej podróży ślubnej rodziców, stworzyła w swojej głowie obraz raju na ziemi, który stopniowo jest dekonstruowany. Oczywiście, jednak niezbyt popularna powieść nie zmieni myślenie o Paryżu jako o mieście miłości, gdzie nikt nie tyje i wszyscy noszą berety, mają pudle oraz koszulki w paski. 

Obiektywnie, największą zaletą tej powieści jest jednak realistyczne podejście do głównego wątku - wątku romantycznego. Jak na romans, jest to opowieść, która pozwala bohaterom się poznać, porozmawiać, pospędzać razem czas bez ciągłych zawieruch lub życiowych tragedii. Oczywiście, zdarzają się chwile zawahania, gdy drogi Sereny i Jean-Luca rozchodzą się na jakiś czas. 

Polecam w okresie świątecznym i nie tylko. Catherine Rider pisze powieści, w których nie traktuje swoich bohaterów jak idiotów, ani nie sprowadza całej fabuły do zbioru przypadków, a relacja pomiędzy bohaterami nie jest wcale podbudowana psychologicznie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z