Najbardziej podobała mi się próba (dość udana) odczarowania miasta. Główna bohaterka, Serena, wychowana na opowieści o wielkiej i cudownej podróży ślubnej rodziców, stworzyła w swojej głowie obraz raju na ziemi, który stopniowo jest dekonstruowany. Oczywiście, jednak niezbyt popularna powieść nie zmieni myślenie o Paryżu jako o mieście miłości, gdzie nikt nie tyje i wszyscy noszą berety, mają pudle oraz koszulki w paski.
Obiektywnie, największą zaletą tej powieści jest jednak realistyczne podejście do głównego wątku - wątku romantycznego. Jak na romans, jest to opowieść, która pozwala bohaterom się poznać, porozmawiać, pospędzać razem czas bez ciągłych zawieruch lub życiowych tragedii. Oczywiście, zdarzają się chwile zawahania, gdy drogi Sereny i Jean-Luca rozchodzą się na jakiś czas.
Polecam w okresie świątecznym i nie tylko. Catherine Rider pisze powieści, w których nie traktuje swoich bohaterów jak idiotów, ani nie sprowadza całej fabuły do zbioru przypadków, a relacja pomiędzy bohaterami nie jest wcale podbudowana psychologicznie.
Komentarze
Prześlij komentarz