Nadal nie mogę uwierzyć, że to koniec! Chyba nigdy wcześniej nie było mi tak smutno, gdy kończyłam inne serie autorstwa Riordana. Już od pierwszej strony "Wieży Nerona" czuć klimat końca, przez co wyjątkowo kiepsko czytało mi się ten tom. Byłam tak przytłoczona poczuciem, że ciągu dalszego nie będzie, że nie mogłam wciągnąć się w fabułę. Ostatnia odsłona przygód Apolla skupia się na ostatecznej walce z Neronem oraz Pyton. Powracają starzy, dobrzy przyjaciele, których czytelnicy znają z wielu poprzednich cykli Riordana. Autor zabiera czytelników także na pogawędkę na Olimp, znów spędzamy dwa dni w Obozie Herosów i włóczymy się po Nowym Jorku. Chciałoby się rzecz, że Riordan zatoczył wielkie koło po Stanach Zjednoczonych, aby powrócić do miejsca, w którym kilkanaście lat temu czytelnicy po raz pierwszy spotkali Percy'ego Jaksona.
Jak na finałowy tom serii, "Wieża Nerona" jest krótka. Ma niecałe czterysta stron, wypełnionych głownie akcją. Trochę brakowało mi poczucia humoru. Oczywiście, kilka razy śmiałam się w głos, czytając komentarze Apollo, ale nie było to tak częste jak podczas lektury innych tytułów tego autora. Świetną robotę odwalili również tłumacze, których gry językowe i nawiązania do polskojęzycznych memów zwaliły mnie z kolan. Cóż za wyczucie języka! Powieść napisana (i przetłumaczona) jest bardzo sprawnie, czyta się lekko i przyjemnie. Jedynie ten klimat końca świata zbyt mnie przygnębiał, abym przeczytała "Wieżę Nerona" w dwa dni.
Oczywiście, tak jak wiele czytelników na całym świecie dopatruje się w ostatnich rozdziałach "Wieży Nerona" wskazówek. Jednocześnie mam nadzieję, że Riordan powróci do Percy'ego , skupi się na Nicu i Willu oraz zabierze czytelnika w świat celtyckiej mitologii. Nie mogę się doczekać zapowiedzi nowego tytułu. Najlepiej łączącego wszystkie te trzy elementy.
Polecam całą serię, choć nie jest ona idealna, ani ulubiona. Oczywiście, do teraz koncept przemiany duchowej greckiego boga, który żyje wiele tysięcy lat mnie nie przekonuje, ale jest to ustępstwo, na które trzeba przystać, aby w pełni bawić się podczas lektury. Wspaniałe poczucie humoru, świetny styl i (o ironio!) znany schemat przebiegu wydarzeń sprawiają, że cykl "Apollo i boskie próby" to najlepsza rozrywka na listopadową szarugę.
Komentarze
Prześlij komentarz