Przejdź do głównej zawartości

"Zgromadzenie cienie" Victoria Schwab

Podobnie jak pierwsza część trylogii, "Mroczniejszy odcień magii", "Zgromadzenie cieni" to powieść, która świetnie realizuje wszystkie założenia gatunku, jednak niczym się nie wyróżnia. Dużo przygód, magii i zabijania. W tym tomie pojawiają się również piraci! Trzeba jednak oddać Schwab, że niezwykle zgrabnie balansuje pomiędzy literaturą młodzieżową a fantastyką dla dorosłego czytelnika. Sam pomysł na turniej magii jednak zbyt mocno przypominał mi "Harry'ego Pottera i czarę ognia", aby w pełni zanurzyć w wykreowanym świecie.


Ten tom czytało mi się sprawniej i przyjemniej niż pierwszy, przynajmniej dopóki autorka nie zaczęła rozwijać wątku miłosnego, który – moim zdaniem – jest całkowicie zbędny w tej opowieści. Ba, postać Lili nie wnosi absolutnie nic do fabuły, a jako bohaterka nie ma żadnej szczególnej cechy, która wyróżniałaby ją na tle setek innych nastolatek z literatury fantasy. Dzielna, piękna, przebojowa, zachowująca jak się facet, uzdolniona i absolutnie wyjątkowa... To wszystko czyni ją postacią zupełnie bez polotu, absolutnie schematyczną, typową, banalną, a przez to również irytującą. 

Wyjątkowo interesującą postacią, która mogłaby uczynić te serią wyjątkową lub ponadprzeciętnie dobrą jest książę Rhy. Mam nadzieję, że  w trzecim tomie autorka poświęca temu bohaterowi jeszcze więcej uwagi. Moim zdaniem, to najbardziej wyjątkowy i twórczy charakter w tej trylogii. Choć Kell i Holland są dość interesujący, to skupienie się na księciu wyszłoby serii na dobre.

Wciąż zastanawiam się czy sięgnąć po inne serie tej autorki. Z pewnością dokończę "Odcienie magii", licząc na więcej Rhy'a i mniej Lili. Niemniej, polecam miłośnikom gatunku oraz osobom, które chciałyby skosztować współczesnej fantastyki. "Zgromadzenie cieni" to udana kontynuacja, która nie cierpi na "syndrom drugigo tomu". Wydaje się nawet nieco ciekawsza niż jej poprzedniczka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z