Czwarta odsłona przygód Apolla! Zmotywowana nadciągającą premierą finałowego tomu postanowiłam nadrobić część czwartą. Niestety, dużo informacji z poprzednich książek zatarło się w mojej pamięci, dlatego trudno mi było wgryźć się w powieść. Przez pierwsze 80 stron troszkę nie mogłam połapać się w wydarzeniach, ale to wina tyko mojej pamięci, nie powieści. Własna recenzja podpowiedziała mi, że trzeci tom skończył się cliffhangerem, łamiącym serce. "Grobowiec Tyrana" nie daje momentu na oddech, od razu wpadamy pomiędzy wydarzenia, akcja pędzi na łeb na szyję, a czytelnik ledwo nadąża za tempem.
Jak zawsze, wielką zaletą jest humor Riordana, który pojawia się nawet w najbardziej dynamicznych rozdziałach. Drugą wielką zaletą jest możliwość dołączenia do znanych postaci, które pojawiały się w poprzednich grecko-rzymskich seriach. Nie mogę doczekać się finałowego tomu. Cieszę się, że zaraz wpadnie w moje ręce, a ja oddam się lekturze.
Polecam bardzo gorąco. Niewątpliwie, aby w pełni dobrze bawić się podczas lektury "Grobowca Tyrana" trzeba znać wcześniejsze tomy przygód Apolla. Wychwycenie wszystkich smaczków i dowcipów jest jednak możliwe dopiero po przeczytaniu "Olimpijskich herosów" (a aby świetnie bawić się podczas lektury tego cyklu trzeba znać "Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich").
Komentarze
Prześlij komentarz