"Pani Fletcher" Tom Perrotta |
Prawie żadna z informacji zamieszczonych na odwrocie okładki nie jest prawdą. Jedyne co się zgadza, to fakt, że książka skupia się wokół tytułowej pani Fletcher i jej syna. Akcja rozpoczyna się w momencie, w którym jedyny potomek Eve opuszcza dom rodzinny i wyjeżdża na studia. Dla obojga bohaterów to moment krytyczny, który zmusza ich do zdefiniowania siebie na nowo.
Jestem pod wielkim wrażeniem jednego z przesłań tej powieści - możesz się mylić! Tak, masz prawo do pomyłki i do błędu, co więc możesz też nie wiedzieć czego chcesz i to nie jest niczym złym! W wielu książkach młodzieżowych porusza się temat dążenia do celu, dostania się na studia, skończenia ich, podjęcia pracy... "Pani Fletcher" wyróżnia się jasnym i klarownym przesłaniem: nie musisz w dzień skończenia liceum wiedzieć co chcesz robić przez całe życie, a podejmowane przez ciebie decyzje mogą okazać się błędem i to nie jest koniec świata. Najlepszym aspektem tej powieści jest fakt, że owo przesłanie dotyczy nie tylko nastoletniego bohatera, ale również jego rodziców - oni także nie wiedzą co mają dalej zrobić ze sobą i swoim życiem, próbują być sobą na nowo i też popełniają błędy.
Drugą zaletą jest obraz seniorów przedstawiony w tej powieści. A może nie tyle co samych seniorów ale obraz ludzi w kwiecie wieków, których praca związana jest z seniorami. Perrotta bezlitośnie ukazuje uprzedmiotowienie osób starszych oraz ironiczno-infantylne podejście do ich potrzeb.
Polecam osobom, które nie oczekują pieprznej opowieści o kobiecie uzależnionej od pornografii, która wspomniana jest w czterech, pięciu miejscach w całej powieści. To dobra powieść obyczajowa z celnymi spostrzeżeniami i wyjątkowym przesłaniem.
Komentarze
Prześlij komentarz