Przejdź do głównej zawartości

"Moje serce należy do Ciebie" Alessio Puleo

Ylenia umiera. Ma osiemnaście lat oraz niezdiagnozowaną wadę serca. Dlatego jej rodzice postanawiają porzucić życie w Kolumbii i wrócić do Włoch. Tam, gdzie jest większa szansa na przeszczep dla ich córki. Tam, gdzie Ylenia poznaje Alexa - miejscowego nieuka i łobuza, która skradnie jej ledwo bijące serce. 

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Czegoś podobnego do "Drugiego bicia serca" - nastawionego na problem transplantacji i życia po przeszczepie. Albo oczekiwałam czegoś podobnego do szpitalnych powieści jak "Pacjentka z sali numer 7" lub (nawet!) "Oskar i Pani Róża". A tymczasem dostałam miłosną opowieść à la Federico Moccia (który opatrzył "Moje serce należy do Ciebie" przedmową). I wciąż nie wiem co myśleć o powieści Puleo. Ma sporo wad, ale też niemało zalet i urok, klimat i wdzięk równy romansom wspomnianego wcześniej, najsławniejszego włoskiego autora love story.

"Moje serce należy do Ciebie" Alessio Puleo
Największą zaletą jest zakończenie. Choć było dość łatwe do przewidzenia to był naprawdę wzruszające i chwytające za serce. Ostatnie wydarzenia rozgrywają się w błyskawicznym tempie, właściwie cała akcja rozwiązuje się na czterech stronach, przez co finał sprawia wrażenie niczym deus ex machina. Wszystko się kończy, a czytelnik pozostaje sam ze swoimi przeżyciami i z lekkim niedowierzaniem jak to wszystko mogło skończyć się tak po prostu i tak szybko. Druga dużą zaletą są rodzice głównej bohaterki. Obie postacie są ważne, stworzone w sposób odmienny niż w innych powieściach dla młodzieży. Rodzice nie pojawiają się tu tylko po to, aby nastolatkowie mogli na nich ponarzekać, ale są sprawcami wielu zmian i wykonawcami najważniejszych względem fabuły czynności i decyzji. Trzecią - ostatnią - zaletą jest temat. Myślę, że takich pozycji powinno powstawać więcej. Takich, w których temat transplantacji jest ważny i poruszany, a czytelnik (dziecko, dorosły lub pół-dorosły) uczy się wrażliwości i zaczyna myśleć o tym problemie.

Co do wad - jest ich kilka. Przede wszystkim irytująca nielogiczność zdarzeń. Są takie chwile w tej książce, kiedy można tylko przewracać oczami nad zachowaniem Alexa i jego przyjaciela, które jest skrajnie głupie. Tak głowie, że wręcz nielogiczne i sprawia, że czytelnik mocno wątpi w wiarygodność psychologiczną głównego bohatera. Drogą wadą jest schematyczność - w tej książce są tylko piękne dziewczyny (niepiękne nazywane są pasztetami i nie biorą udziały w grze), a każda postać jaka jest wymieniona z imienia służy autowi tylko do jednego celu - zbudowania napięcia pomiędzy Ylenią a Alexem. Kolejną wadą (poza schematycznością i nielogicznością) jest ubogi język. Historia wciągałaby bardziej, gdyby była napisana bardziej porywającym językiem. I tak jak opisy są znośne, momentami przyjemne, tak dialogi chyba miały jedynie zwiększyć ilość stron w książce. Puste, banalne, nienaturalne. Nienaturalna i nieautentyczna jest też końcowa faza relacji Ylenii i Alexa. Patos wręcz wylewa się ze stron i nijak nie pasuje do rozpieszczonej córeczki tatusia i miejscowego Don Juana. Bardzo słabo jest też rozwinięty wątek choroby. Właściwie nie jest wiadomo co dolega bohaterce, cała jej choroba jest bardzo tajemnicza i słabo opisana.

"Moje serce należy do Ciebie" to pozycja dla romantyczek. Nastoletnich lub całkiem dorosłych, ale wciąż romantyczek, które mają słabość do niegrzecznych chłopców. Jeśli ktoś bardziej zwrócił uwagę na tę powieść ze względu na problem transplantacji to zdecydowanie ciekawsza jest książka "Drugie bicie serca". Jednak mimo wad powieść Puleo czyta się lekko, szybko i z uśmiechem na ustach (z wyjątkiem zakończenia, oczywiście; wtedy uroniłam łzę). Dobrze sprawdzi się jako lektura na plażę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z