" |
Przyznam, że oczekiwałam czegoś nieco innego. Mniej wielowątkowego, bardziej skupionego na festiwalu rakiet i dotarci nań. Tym czasem festiwal jest tylko początkiem przygód Alexa, który odwiedzi jeszcze kilka interesujących miejsc zanim akcja dotrze do końca. To bardzo pozytywne zaskoczenie, zwłaszcza finałowe rozdziały, w których problemy dotykające chłopca są traktowane serio - zarówno przez innych bohaterów jak i przez autora, a w efekcie i czytelnika. Mam nieodparte wrażenie, że typowa książka dla dzieci w wieku Alexa pozostawiła by wiele wątków bez komentarza. To kolejne, bardzo pozytywne zaskoczenie.
Powieść napisana jest lekkim, ale niebanalnym językiem. Porusza ważne kwestie z wdziękiem i urokiem, cały czas wywołując uśmiech na twarzy (podstarzałego) czytelnika. Cheng stawia swojego bohatera w sytuacjach granicznych, pozwalając mu być dzieckiem i uczyć dorosłych jak z dziecięcą gracją rozwiązywać najgorsze problemy. Kolejną olbrzymią zaletą jest postać Terry, która przemawia do dojrzałego czytelnika wciąż jednak pozostając bohaterką autentyczną i wiarygodną psychologicznie. Bardzo ciekawa jest też forma powieści, która imituje zapisy nagrań, które Alex sporządza dla istot pozaziemskich, które znajdą rakietę chłopca.
Polecam. Może nawet bardziej dużym niż małym, choć jestem przekonana, że mali czytelnicy pokochają Carla Sagana i jego jedenastoletniego właściciela. Także Ci, którzy nigdy nie myśleli o locie w kosmos lub stworzeniu własnej rakiety dadzą się zauroczyć wierze w marzenia.
Komentarze
Prześlij komentarz