"Spętani przez bogów" Josephine Angelini |
Mitologia grecka w nowym wydaniu? I to nie za sprawą kolejnej powieści Ricka Riordana? A owszem, jest to możliwe. Tym razem autorką, która odważyła się przywrócić do życia bogów z Olimpu jest Jospephine Angelini. Amerykańska autorka stworzyła trylogię paranormal romance opartą o mity o wojnie trojańskiej. Pierwszy tom w Polsce ukazał się ponad pięć lat temu, ale mnie dotarcie do tego tytułu (i zabranie się za lekturze po kilkumiesięcznym okresie leżakowania na biurku) zajęło dużo czasu. Nie mogłam się przekonać do samej myśli, że ktokolwiek poza Riordanem tworzy współczesne powieści dla młodzieży, bazując na starożytnej mitologii Greków.
Główną bohaterką jest Helena. Cóż, od razu się przyznam, że nie lubię tej dziewczyny. Szesnastolatka robi wszystko, aby się nie wyróżniać, hmm, wyróżniając się. Udaje niepozorną i przeciętną, ale cały czas pakuje się w kłopoty i używa swoich zdolności. No i jest nieprzeciętnie głupia. Trochę lepiej znosiłam Lucasa. Choć on też bystrością umysłu nie grzeszy to nie jest aż tak irytujący. W efekcie najbardziej lubiane przeze mnie postaci, to te które ogrywają drugoplanowe role w spektaklu o wielkiej miłości pary głównych bohaterów. Z miejsca pokochałam młodziutką Kasandrę oraz resztę krewnych Lucasa. Ale on sam... Jest tylko typowym bohaterem romansów z wątkami paranormalnymi.
Samo wykorzystanie greckiej mitologii pozytywnie mnie zaskoczyło. Podoba mi się sposób w jaki autorka rozwinęła mit o wojnie trojańskiej oraz mit o pasie Afrodyty. Jednak moim zdaniem trochę za mało namieszała... Dzięki temu, że znam mitologię autorce właściwie niczym nie udało się mnie zaskoczyć, bo zbyt wiernie odtwarzała kolejne niuanse losów Heleny i Parysa. Największą wadą pozostaje mimo wszystko dziwny i pretensjonalny styl autorki. Angelini używa przedziwnych porównań i sformułowań jakby zapominała, że jej bohaterowie to szesnastoletni uczniowie liceum. Przez to i ich gesty stają się puste, sztuczne i bardziej odgrywane niż przeżywane naprawdę. W takiej sytuacji trudno o jakąkolwiek nić porozumienia pomiędzy bohaterką a Czytelniczką. Styl Angelini jest zaskakująco nierówny. Zdarzały się rozdziały pełne akcji, zaskakujące zwroty fabularne oraz barwne opisy przedakcji jednak są one przeplatane głupimi i pustymi dialogami. Książka raz wciąga, raz nudzi i nuży.
Jednak jest w tej książce coś co sprawia, że lektura nie była męką. To lekka, prosta i dość zabawna rozrywka. Momenty, które wciągają czytelnika są na tyle wyraziste, aby przebrnąć przez żmudne opisy urody bohaterów. Z całą pewnością to jedna z tych książek, o których zapomina się w przeciągu kilku miesięcy, mimo tego nie żałuję, że ją przeczytałam. To typowe paranormal romance - dostarcza płytkich emocji, ale pozwala się zrelaksować.
Jednak jest w tej książce coś co sprawia, że lektura nie była męką. To lekka, prosta i dość zabawna rozrywka. Momenty, które wciągają czytelnika są na tyle wyraziste, aby przebrnąć przez żmudne opisy urody bohaterów. Z całą pewnością to jedna z tych książek, o których zapomina się w przeciągu kilku miesięcy, mimo tego nie żałuję, że ją przeczytałam. To typowe paranormal romance - dostarcza płytkich emocji, ale pozwala się zrelaksować.
Polecam tylko wytrwałym czytelniczkom paranormal romance. Przeciętnie dobra powieść dla miłośniczek gatunku. Znośna, miejscami ciekawa, ale bez polotu i zaskoczenia. Sięgnę po drugi tom, aby przekonać się jak autorka zrealizowała inne mity w nowym wydaniu.
Komentarze
Prześlij komentarz