Przejdź do głównej zawartości

"Księga wyzwań Dasha i Lily" Rachel Cohn i David Levithan

Mam coraz większą słabość do prozy Davida Levithana. Nie mogłam się oprzeć i kupiłam "Księgę wyzwań Dasha i Lily", którą napisał wraz z Rachel Cohn. Mimo całej sterty tytułów czekających na biurku do przeczytania sięgnęłam po tę świąteczną opowieść i przeczytałam w ciągu jednego dnia. Autorzy podzieli się pracą. Levithan pisał rozdziały, w których narratorem jest Dash, a Cohn zajęła się rozdziałami Lily. Wyszło im. Jak zapewnia nas wydawca do skrzydełku książki, autorzy nie mieli dokładnego plany fabuły. Pisali kolejne rozdziały nie wiedząc do czego ich to doprowadzi, ani jak chcą zakończyć tę nietuzinkową przygodę dwójki młodych ludzi, którzy zostali sami w Nowym Jorku na święta Bożego Narodzenia. 

Lily ma wielką rodzinę. Ale nie w te święta. Tym razem rodzice pojechali świętować zaległą podróż poślubną, a dziadek uciekł z mroźnego miasta na południe, na Florydę. Dziewczyna zostaje sama, pod opieką swojego starszego brata. ZAKOCHANEGO starszego brata, który jest tak pochłonięty swoim nowym chłopakiem, że pozwala nastolatce robić co się jej żywnie podoba. Żeby mieć ją z głowy nieodpowiedzialny braciszek wymyśla dziwną grę. Karze Lily zostawić w jej ulubionej księgarni czerwony notatnik z zadaniami do wypełnienia. Osoba, która podejmie się wyzwania ma być upragnionym towarzyszem na święta.

"Księga wyzwań Dasha i Lily" Rachel Cohn i David Levithan
Dash został sam bo tego chciał. Lubi samotność. Nienawidzi świąt. Mamie powiedział, że święta spędzi z tatą i jego dziewczyną. Tacie powiedział, że zostanie na święta z mamą i jej chłopakiem. Dzięki temu został sam i kursuje pomiędzy mieszkaniami swoich rodziców. No i odwiedza swoją ulubioną, nowojorską księgarnię, a w niej trafia na czerwony notatnik z zadaniami do wypełnienia. Chłopak podejmuje grę i zaczyna biegać po księgarni chcąc rozszyfrować wiadomość z notatnika. Spełnia wszystkie kryteria. jest nastoletnim, heteroseksualnym chłopcem, który nie ma nic przeciwko spełnianiu dziwacznych zadań na trzy dni przed Bożym Narodzeniem.

Akcja zaczyna się 22 grudnia, a kończy się w pierwszy poranek nowego roku. Przez te kilka dni dokładnie poznajemy oboje bohaterów i pół wielkiej rodziny Lily. Z łatwością polubiłam oboje bohaterów, a akcja wciągnęła mnie praktycznie od pierwszej strony. Przeczytałam pierwszy rozdział, potem koniecznie chciałam dowiedzieć się czegoś o Lily. trzeci rozdział praktycznie przeczytał się sam i skończył tak ciekawie, że od razu zaczęłam czwarty. Sama nie wiem kiedy przeczytałam całą książkę. Urzekł mnie już sam pomysł na przygodę - samotni nastolatkowie krążący po Nowym Jorku ,mając za przewodnika czerwony notatnik. Wszystko jest urocze. Choć święta nie grają pierwszych skrzypiec, są raczej miłym tłem dla epistolarnej znajomości, to i tak cieszę się, że przeczytałam tę książkę drugiego stycznia. Miałam wrażenie, że opisany finał wydarzył się na drugiej półkuli dokładnie wczoraj rano. 

Spodobał mi się styl Rachel Cohn. Jest taki... miękki. Nigdy wcześniej nie czytałam książek tej autorki. Ale z całą pewnością sięgnę po "Nick i Norah. Playlista dla dwojga", czyli po pierwszą książkę, którą Cohn i Levithan napisali wspólnie. Zastanawiam się także nad sięgnięciem po tytuły, które Cohn stworzyła samodzielnie. Mam nadzieję, że jej styl zawsze jest tak miękki. Podczas lektury miałam wrażenie, że utula mnie całą ciepłą pierzyną ze słów i robi wszystko, abym poczuła się komfortowo oraz pokochała Lily. Podoba mi się też otwartość zakończenia. Ostatnia kwestia jaką wypowiada główna bohaterka jest po prostu idealna. To zaraz pierwsze słowa jakie wypowiada w nowym roku. Są jak początek i nadzieja na lepsze jutro. 

Choć pod koniec miałam wrażenie, że wszystko jest wielką komedią pomyłek, a nie grą prowadzoną za pomocą notatnika to i tak jestem zadowolona z lektury. Wrażenie, jakoby była to komedia pomyłek minęło, właśnie w tej chwili, gdy  coraz bardziej nieprawdopodobne przygody nastolatków zaczęły mnie irytować (bo ile razy można wylądować na pierwszych stron gazet w ciągu kilki dni?!).

Polecam. Małym i dużym. To dobra pozycja, aby poczytać mniejszym czytelnikom do snu w świątecznym okresie. Ale równie dobrze, że jest to tytuł stworzony dla nastoletnich i dorosłych czytelników, którzy mają dość "Kevina samego w domu" i chcą poznać inną historię z świętami w tle. Urocza, zabawna i miękka. Gorąco polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z