Przejdź do głównej zawartości

"Sezon luster" Anna-Marie McLemore

"Sezon luster" reklamowany jest jako wyjątkowa powieść, odmienna od wszystkich innych przetłumaczonych na język polski powieści młodzieżowych, poruszających trudne tematy o bohaterach ze społeczności LGBTQ+.  W rzeczywistości jest to średnia powieść, zawierająca błędy w konstrukcji utworu oraz dość typowe przedstawienie tematyki dla powieści dla młodszych czytelników.

Realizm magicznym zawarty w tej powieści to chyba jej największa wada. Wykorzystanie motywów z baśni o Królowej Śniegu da się jeszcze jakoś obronić, ale magiczny dar Cieli... Po przeczytaniu całej książki nadal nie mam pojęcia dlaczego osoba autorska zdecydowała się na wprowadzenie tego motywu, który jedynie odrealnia całą historię, główną bohaterką, a także jej traumę! Literacki strzał w kolano. Trauma będąca głównym tematem utworu jest bagatelizowana przez złe wykorzystanie estetyki realizmu magicznego, która jest szalenie bliska wprowadzeniu wątku fantastycznego - magiczna moc, która pozwala Cieli zgadywać jakie ciastko zmieni los danego klienta piekarni jej rodziny. Motywy zaczerpnięte z baśni Andersena, choć niezbyt zrozumiałe i czytelne, przynajmniej podkreślają wagę tematu powieści oraz zdają się podkreślać jej odmienne postrzeganie emocji w wyniku doznanej traumy.

Mnogość przypisów! Przeszło sto trzydzieści przypisów w książce beletrystycznej. Ba! W powieści dla młodzieży. Wszystkie przypisy to tłumaczenie pojedynczych słówek z języka hiszpańskiego Rozumiem, że osoba autorska bardzo chciała podkreślić meksykańskie pochodzenie głównej bohaterki, niemniej nie udało osiągnąć się niczego poza poirytowaniem. Większość hiszpańskich słów to nazwy wypieków, które nic nie wnoszą to fabuły, brak znajomości tych słówek nie szkodzi czytelnikowi, a pomijanie przypisów jednynie przyspiesza lekturę, która i tak zbyt dynamiczna nie jest. Najbardziej nieudany zabieg, to zmiana jednego wyrazu w obrębie frazeologizmu - tak jakby ktoś naturalnie zmieniał pojedyncze elementy związków frazeologicznych na ich obcojęzyczne odpowiedniki... 

Do słabszych, ale nie tak nieudanych, elementów powieści jest wątek romantyczny oraz bardzo pośpieszone zakończenie, przypominające nieco stare, dobre rozwiązanie - deus ex machina. Nagle dzieje się magia i całe budowane napięcie znika, bohaterowie otrzymują pomóc, wszystko kończy się happy endem, który wzmacnia (typowy dla powieści skierowanych do młodzieży) dydaktyczno-moralizatorski wydźwięk historii Cieli i Locka.

Wśród zalet niewątpliwie znajduje się poruszanie tematyki wykorzystania seksualnego, dotyczącego także męskich bohaterów. Ponadto, podkreślanie różnic klasowych oraz związanych z meksykańskim pochodzeniem bohaterki, to równie ważne elementy fabuły, niemniej edukacyjne jak przedstawienie traumy obu głównych postaci.

Kreacja Locka również zasługuje na wyróżnienie. Jest to postać empatyczna, troskliwa i zwyczajnie interesująca dla czytelnika, a jednocześnie autentyczna, niewyidealizowane jak wiele innych męskich bohaterów w literaturze skierowanej do młodzieży.

Powieść z kategorii "niezapamiętywalna". Razem z wieloma przeciętnymi książkami, które niczym nie wyróżniają się spośród innych przedstawicieli swojego gatunku, zlewają się w jednolitą masę w umyśle czytelnika kilka dni po zakończeniu lektury. Mimo głośnej promocji, "Sezon luster" to tylko kolejna opowieść o traumie, kolejna powieść z reprezentacją LGBTQ+ z nieudaną realizacją estetyki realizmu magicznego oraz nadmierną liczbą przypisów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z