Przejdź do głównej zawartości

"Love & Luck" Jenna Evans Welch

"Love & Luck" Jenna Evans Welch

Poprawiacz nastroju skondensowany do jednej, niegrubej powieści. Właśnie tym zdaniem najłatwiej opisać drugą wydaną w Polsce powieść Jenny Evans Welch. "Love & Luck" opowiada o Addie - amerykańskiej nastolatce, która przypadkiem spędza wakacje w Irlandii. Brzmi znajomo? Nic dziwnego, bo Addie to najlepsza przyjaciółka Liny, głównej bohaterki "Love & Gelato", a jej losy są swoistą kontynuacją włoskiej przygody Liny. Dlatego polecam czytać te książki w kolejności ukazania się, w innym przypadku zakończenie z "Love & Gelato" nie będzie zaskakujące.

Opowieść o Addie spodobała mi się bardziej niż poprzedniczka. Choć opis na odwrocie okładki zapowiada wątek romantyczny, złamane serce i przystojnego Irlandczyka, to w rzeczywistości miłość z tytułu dotyczy bardziej relacji bratersko-siostrzanej niż jakiejkolwiek innej. Zdarzają się też ciekawie ujęte opisy więzi pomiędzy przyjaciółmi rozdzielonymi oceanem, a także niełatwa miłość matki do dziecka, które nie wpisuje się w jej plan na życie. Jednak najbardziej ujęły mnie końcowe rozdziały, które świetnie prezentują jak działa szufladkowanie ludzi oraz jak trudno jest zauważyć potrzeby swoich najbliższych.. Zarówno Ian jak i Addie, opowiadają o tym jak źle czują się ze stereotypami i łatkami naklejonymi przez rówieśników. To coś, co nie pojawia się zbyt często w amerykańskich powieściach młodzieżowych. 

Powieść czyta się jednym tchem. Dawno nie zwracałam też tyle uwagi na metafory i porównania w powieściach, jednak Evans Welch tak umiejętnie opisywała Irlandię, że nie sposób nie przyglądać się rozbudowanym epitetom i przedstawieniom zabytków Szmaragdowej Wyspy.

Nie mogę się doczekać kolejnych książek tej pisarki. Mam nadzieję, że będą równie zabawne i dobrze napisane. Losy Addie poprawiły mój podły nastój, wciągnęły i całkowicie zaabsorbowały uwagę. Oby więcej takich książek w cyklu "#GoYoung". Myślę, że w jakiś szary dzień wrócę do "Love & Luck" i zacznę planować wycieczkę na Irlandię. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z