Przejdź do głównej zawartości

"Niebieskie nitki" Małgorzata-Gutowska Adamczyk

Powiem krótko - gdyby nie finał to "Niebieskie nitki" zdetronizowałyby "Sobowtóra" i zajęły pierwsze miejsce na mojej liście najlepszych książek z serii "Tylko dla dziewczyn". Choć mimo tego, że zakończenie zepsuło moją ostateczną ocenę to wciąż jest to jedna z lepszych pozycji w tym roku. A ja wciąż nie mogę się nadziwić jak tak dobre książki rodzimych autorów mogły przyjść bez echa na polskim rynku wydawniczym, całkowicie nierozreklamowane. Praktycznie przemilczane i zapomniane już kilka lat po premierze. A gdy przypomnę sobie, że nabyłam tę serie po części z ciekawości a po części skuszona niskimi cenami... Wstyd mi za samą siebie. Dlatego dołożę wszelkich starań, aby rozreklamować i zachęcić choć jeszcze jedną osobę do zapoznania się z tą serią.  

"Niebieskie nitki" Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Główną bohaterką jest Linka, której świata właśnie zawalił się na głowę. Zacznijmy od tego, ze musiała wynieść się z Warszawy, aby zamieszkać w Mińsku Mazowieckim. Zamiast mieszkać z rodzicami w stylowej willi została zmuszona do zamieszkania z babcią i prababcią w rozwalającym się dworku. A wszystko przez rozwód rodziców. A w dworku nawet nie ma dostępu do internetu. Wycieczka do Warszawy trwa prawie pół dnia. Pekaesem. W obie strony. Jedynym pozytywnym aspektem nowa, wirtualna znajomość z autorem popularnej książki. Nie tylko Linka zaczyna pełną emocji korespondencje z pisarzem. Także Joasia - matka Linki - skusiła się wirtualną znajomość.

Samo połączenie czterech pokoleń kobiet w jednym zrujnowanym i rozlatującym się dworku jest bardzo miłą odmianą. Dotychczas nie spotkałam się z takim zestawieniem. Wplecione wątki historyczne dotyczące prababci i babci Linki są niezwykle intrygujące i wzruszające. W dodatku ładnie tłumaczą historię dworku i nadają swoisty rys szlachectwa całej rodzince. Przedstawione są spójnie, uwiarygodniają i mocno osadzają w czasie i przestrzeni wszystkie współczesne wątki dotyczące Linki i Joanny. Najsłabszą stroną są wątki romantyczne. Głównie uczucie rozkwitające między Joanną a Markiem - poczytnym i osławionym pisarzem - wydaje mi się mocno przekolorowane. Przecież ta kobieta jeszcze nie dostała rozwodu! Nawet nie przebolała zdrady męża i swojego rozstania! Świat wali się jej na głowę (czasem dosłownie, bo sufit w dworku wymaga naprawy) a ta przesiaduje przed komputerem!

Bardzo sympatyczną postacią jest bohater zwierzęcy. Psinka, która należy do babci Linki jest naprawdę sympatyczna. Bardzo żałuję, że w literaturze dla osób, które ukończyły szkołę podstawową tak rzadko występują zwierzęta. Przecież zabawne koty, głośne papugi, czy rozszczekane psy są tak częstym zjawiskiem, a jakoś mało który autor pamięta, aby zaznaczyć obecność pupila w fabule choćby jedną wzmianką. A już na pewno nikt z taką dbałością jak Linka nie dba o potrzeby kudłatego towarzysza - spacery, karmienie, stan zdrowia psiaka - wszystko opisane i spójnie połączone z ludzkimi wątkami.

Warszawsko-młodzieżowy klimat powieści przypomina mi inne pozycje tej autorki opublikowane w cyklu "Tylko dla dziewczyn". Zwłaszcza "13. Poprzeczna" miało podobną atmosferę, choć tam nikt nie spędzał poranków na odśnieżaniu podjazdów i nikt nie uczęszczał do szkoły mechanicznej. Osobliwy styl i specyficzny język nadają wspólny rys powieściom Gutowskiej-Adamczyk. Choć żadne z wątków nie splatają się bezpośrednio.

Polecam wielbicielką jednotomówek.  Ładna opowieść, z wieloma wątkami, wieloma pokoleniami, z artystycznymi smaczkami i romantyczną zawieruchą w tle. Czyta się szybko, a lektura daje dużo radości. Myślę, że to idealna pozycja na jakiś długi wieczór i herbatę w kubku.

Komentarze

  1. Super książka :) Czytałam na konkurs i twierdze, że jest to bardzo dobra pozycja.
    Ps. Super recenzja :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z