Przejdź do głównej zawartości

"Pretty Little Liars 15. Toksyczne" Sara Shepard

"Pretty Little Liars 15. Toksyczne" Sara Shepard

Ta-dam! Przed państwem przedostatni tom tej fenomenalnej serii. Ostrzegam, że ciężko uniknąć spoilerów, dotyczących początkowych tomów, więc osoby, które dopiero zaczynają przygodę z twórczością Sary Shepard w tym momencie powinny opuścić tę stronę. A Ci którzy mieli w sobie tyle wytrwałości, aby przeczytać czternaście części i teraz zastanawiają się, czy sięgnąć po kolejny tom z cyklu mogą śmiało rozsiąść się przed komputerem i oddać lekturze.

Tym razem nie będę pisać peanów, panegiryków i od na cześć całej tej serii i autorki. Zostawię to sobie na sam koniec, gdy już przeczytam z wypiekami na twarzy szesnastkę. (Potem zapewne rozryczę się, bo to już jest koniec i nie ma już nic...) Stwierdzę tylko, że tym razem okładka im nie wyszła. Przyznaję, że świetnie koresponduje z tytułem, ale sama w sobie jakoś nie zdobyła mojego uznania. Ale i tak nie mam wrażenia, że kolejne tomy są dopisywane tylko z chęci zysku. Myślę, że to nieograniczona wyobraźnia autorki nie pozwala zakończyć jej przygód Arii, Hanny, Spencer i Emily. Z jednej strony można zacząć drugi cykl, ale kto zagwarantuje, że inne bohaterki także zjednają sobie tysiące fanek na całym świecie? Należę do mniejszości, która z ciekawością i wielką ochotą przeczytałaby nawet i dwudziesty tom serii.

Misterna intryga, która w jednakowym stopniu jest niewiarygodna i fascynująca komplikuje się coraz bardziej. Po tym jak w ręce policji wpadł pomocnik Ali policja uważa, że dziewczynom już nic nie grozi i wycofują się ze sprawy. Ale brak policji nie oznacza kłopotów. Choć dziewczynom udaje się wieźć pozornie normalne życie, zakochiwać się, zrywać, poznawać nowych ludzi, rozpoczynać pracę, a nawet osiągać wielkie sukcesy to prędzej i później Ali znów je dopadnie. Dlatego nie odpuszczają i na własną rękę próbują uporać się z demonem przeszłości jakim jest PRAWDZIWA Ali. Bawią się z kotka i myszkę razem ze swoją prześladowczynią i próbują  nie pakować się w dodatkowe kłopoty. Na próżno.

Przyznaję bez bicia, że zakończenie mnie zaskoczyło. Myślałam, że tego typu zagrania już przerabialiśmy (i chyba nawet nie raz, jeśli dobrze pamiętam), więc więcej nie powrócimy do takiego obrotu spraw. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Dobrze, że jeszcze czymś udało się autorce mnie zaskoczyć po piętnastu tomach. Źle, ponieważ ten wątek już był. Trochę to przypomina odgrzewanie starego kotleta, ale podanego ze świeżą surówką. Zwłaszcza, że autentycznie było mi żal głównych bohaterek. Uważam, że zasługują na trochę szczęśliwego i normalnego życia. Choć ich głupota czasem i mnie raziła w oczy... Były i takie momenty, gdy chciała wejść do powieść i nakrzyczeć na moje rówieśniczki, aby wreszcie dorosły. Skończyły szkołę, próbują być samodzielne, zaczynają pracować i studiować, a nabierają się kolejny raz na te same sztuczki prześladowczyni. Ileż można?

Moją ulubioną bohaterką wciąż jest Aria. I nie sądzę, aby zmieniło się to w ostatnim (?) tomie. Hannę i Spencer toleruję. Może po prostu przywiązałam się i przyzwyczaiłam do tych specyficznych postaci, skoro przeczytałam już tyle stron, na których żyją? Ale wciąż nie polubiłam Emily. Finałowa scena z jej udziałem też pozostawia wiele do życzenia... Może po prostu nie lubię takich nierozgarniętych owieczek?

Polecam fankom serii. Nie ma sensu zaczynać znajomość z tym cyklem od środka, a tym bardziej od piętnastej części. Zainteresowanych zapraszam na początek kolejki. Może i wy zakochacie się w Rosewood. Jeśli tak to piętnastka was nie rozczaruje. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z