Przejdź do głównej zawartości

"Duża kieszeń na kłopoty" Agata Mańczyk

Skutecznie pochłaniam kolejne pozycje z serii "Tylko dla dziewczyn". I uważam, że o to najgorsza pozycja z tego cyklu (przynajmniej jak na razie). To dość typowa powieść przygodowa o nastolatkach. Nastolatkach, z bardzo nietypowymi imionami: Pola, Greta, Nikodem i Gustaw. Nastolatkach nudzących się jak mopsy podczas deszczowych wakacji w jednym z polskich, nadbałtyckich kurortów. Ich nudne i przewidywalne wakacje zakłóca pewna rozmowa w miejscowej smażalni ryb. Wszystko wskazuje na to, że w okolicy zakopano skarb, a banda gangsterów chce go odnaleźć.  
"Duża kieszeń na kłopoty" Agata Mańczyk
Nawet jeżeli początkowo brzmi ciekawie to niestety szału nie ma. Nie urwało mi żadnej części ciało. Najbardziej kreatywną częścią z całej powieści jest sam tytuł i motto, które się z nim wiąże. Czytało się dość długo. Nie potrafiłam wgryźć się w fabułę ani przekonać do osobliwych bohaterów. Żadne z czworga dzieciaków nie zdobyło mojej sympatii, a męska część bohaterów wręcz drażniła. Zwłaszcza mól książkowy Gustaw, zwany Gutkiem, był nie do zżarcia. Jednak najmniej twórcze były wątki romantyczne. Nietrudno odgadnąć, że mając do czynienie z dwiema dziewczynami i parą chłopców atmosfera będzie gęsta i niezręczna. Szkoda tylko, że niezręczność wywołała nudę i schematyzm. W dodatku rozmowy między czworgiem głównych bohaterów były rażąco banalna i tak przewidywalne!

Główny wątek - poszukiwanie skarbu - obfituje w pościgi, skoki, tajemnice, łamigłówki. Dzieciaki muszą ukrywać się, spać po lasach, zwiedzać opuszczone ruiny, zadzierać z policją i miejscowym gangiem, a także są skazani na brak kontaktu z rodzicami. Mimo, że teoretycznie dzieje się dużo tak tak naprawdę nie dzieje się nic. Wszystkie przygody są płytkie i tak powierzchownie opisane. Może przez to nie mogłam poczuć atmosfery, towarzyszącej każdemu z czwórki bohaterów. To chyba wina braku przygotowania autorki. Agata Mańczyk nie za bardzo zna realia panujące w zakonie, niewiele wie o nietoperzach, czy nawet polskiej policji i mafii. Cóż, może to bajka dobra dla czternastoletnich dzieciaków? Taki czytelnik także nie za wiele wie o ukrywaniu się przed nadmorską policją ani jakie reguły panują w zamkniętych klasztorach. 

Nie mam zarzutów odnośnie stylu autorki. Mańczyk pisze dobrze. Ale tylko wtedy, gdy wie o czym pisze. Mam wrażenie, że gdyby powieść dotyczyła czegoś innego niż  poszukiwanie skarbów, czegoś bliższego autorce, to z pewnością wyszłoby to lepiej. Nie wiem co zainspirowało Mańczyk do napisanie "Dużej kieszeni na małe kłopoty", ale czasem miałam wrażenie, że ona męczyła się dużo bardziej pisząc kolejne etapy przygody niż ja próbując je przeczytać. Dlatego nie zrażam się całkowicie do jej twórczości i mam w planach lekturę "Rupieciarni na końcu świata" (wydanej w tej samej serii). 

Końcówka ratuje całość. Podoba mi się zaangażowanie bohaterów drugo- i trzecioplanowych do finału powieści. Dzięki temu autorka przekonała mnie, że ta książka była zaplanowana chociaż z grubsza, a nie wymyślana zdanie po zdaniu. Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka sama nie zbyt wie gdzie to wszystko zmierza dlatego napiszemy jeszcze jeden element, etap tej przygody zanim coś wymyślimy. Finał ratuje całość przed całkowitą bezsensownością. I ładnie splata wszystkie wątki, szczególnie te, które dotyczyły Poli i jej rodziny. 

Polecam trzynasto- i czternastoletnim czytelnikom. Rozwiązywanie zagadek wraz z bohaterami może przynieść wam sporo zabawy i frajdy. Starsi nie kupią ewidentnych braków w wiedzy autorki. Z kolei młodsi wynudzą się opisem setnego pościgu i setnej ucieczki. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z