Przejdź do głównej zawartości

"Gorzki smak jej wielkiej radości" Tahereh Mafi

Shadi jest muzułmanką, która żyje w USA po atakach na World Trade Center i zmaga się z wieloma problemami... Wojna przeciwko Irakowi stała się faktem. Brzmi znajomo? Rzeczywiście, opis tej powieści do złudzenia przypomina tekst z czwartej strony okładki poprzedniej powieści o tytule "Gdyby ocean nosił twoje imię". Podobieństw jest wiele, choć za drugim razem wyszło zdecydowanie ciekawiej, nawet wątek miłosny wypada nieco barwniej i mniej schematycznie.

Oczywiście, podobieństw jest wiele. Choć tutaj na pierwszy plan wysuwają się kłopoty rodzinne, a romans pojawia się dopiero w drugiej połowie powieści, niewątpliwie jest to działo bardziej udane, choć nierówne. Najlepszym dowodem jest język. W pierwszych rozdziałach sensualny, skupiony na emocjach i zmysłach. Zapachy, faktury, dźwięki wylewają się ze stron, zalewają nie tylko bohaterkę, która za wszelką cenę chce zniknąć i zagłuszyć swoje emocje, ale również czytelnika, który początkowo nie może odnaleźć się w świecie przedstawionym. Niestety, dość szybko sensualizm znika z języka i skupia się na niechronologicznym, fragmentarycznym przedstawieniu fabuły. Taka kompozycja bardzo dynamizuje lekturę i pozwala na zalanie czytelnika falą negatywnych emocji i złych wydarzeń w jednym momencie, choć dotyczą kilku lat z życia Shadi. Niestety, fragmentaryczność sprawia, że niektóre wątki zdają się zbędne lub nie są zakończone, szczególnie rozwijająca się relacja romantyczna pomiędzy główną bohaterką a chłopakiem, który niedawno przeniósł się do jej szkoły wręcz urywa się, znika pomiędzy rodzinnymi awanturami, a opisami oczu Alego. Sam wątek romantyczny jest... typowy dla Mafi.

Mam słabość do niewiarygodnych narratorów. A Shadi jest właśnie taką narratorką, choć dopiero w dialogach ze starszą siostrą ujawnia się brak wiarygodności, egoizm maskowany chęcią niesprawiania kolejnych, skupienie na sobie i swoim (nie)przeżywaniu emocji. To chyba największa zaleta tej książki - stworzenie narratorki, którą początkowo można polubić i popierać jej działania, aby pod koniec powieści dostrzec negatywne konsekwencje jej wyborów oraz wpływu na pozostałych członków rodziny, szczególnie starszą siostrę. Świetny portret egoisty nieuświadomionego.

Marzę o powstaniu kontynuacji (?) tej powieści z perspektywy owej starszej siostry, Zehry, która z perspektywy czytelnika europejskiego, oddalonego od kultury islamu jest jeszcze ciekawsza. Jej niezamerykanizowane podejście do religii i tradycji perskich wraz z zupełnie amerykańskim rozumieniem wartości takich jak wolność - w tym wolność wyboru - jest fascynujące.

Gdybym miała określić "Gorzki smak jej wielkiej radości" byłby to przymiotnik niedopracowana. Jest to powieść dobra, lepsza niż poprzedniczka, ale jednak niedopracowana. Większa dbałość o spójność stylistyczną oraz zakończenie, w tym - nawet symboliczne - innych wątków poza tym dotyczącego Alego i rodziców sprawiłoby, że byłaby to powieść wybitna, wychodząca poza zwykłą młodzieżową powieść romantyczno-obyczajową. Cieszy mnie jednak fakt, że Mafi powróciła do tworzenia powieści fantastycznych i jeszcze w tym roku pojawi się polski przekład najnowszego tytułu. Dynamiczny, pozbawiony ozdobników styl sprawdza się jednak dużo lepiej w pełnej akcji powieści fantastycznej niż w romansach z tłem kulturowo-religijnym. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z