Przejdź do głównej zawartości

"Ciekawe czasy" Naoise Dolan

On, ona i... Ona. Hong Kong, tak bardzo współczesny, że bardziej się już nie da. Z całą pewnością, nie jest to love story w klasycznym znaczeniu. Nie zaryzykowałabym nawet stwierdzenia, że to opowieść o miłości. To raczej portrety trzech jednostek, które choć dziwaczne, niestandardowe i niesympatyczne, to bardzo ludzkie i... typowe. Nie sposób odmówić autorce umiejętności obserwacji i wyłapywania z rzeczywistości ciekawych zjawisk, sytuacji, schematów relacji czy sposobów komunikacji.

Niewątpliwie, najciekawsze fragmenty to te, które dotyczą języka. Zarówno języka jako takiego, narzędzia do wyrażania siebie i nadawania sensu myślom, jak i języka angielskiego, jego różnych odmian, dialektów i gwar. Refleksje metajęzykowe prowadzą główną bohaterkę, Ava, do jeszcze bardziej interesujących rozważań nad współczesnym społeczeństwem zagubionym w globalnej wiosce. Bohaterka zagubiona we własnych decyzjach, wybiera pomiędzy wygodą, spełnianiem marzeń, oczekiwaniami rodziny, presją społeczną i zwykłym świętym spokojem... Bardzo ludzka i szczera, ale nie tak łatwa do polubienia jak postacie kobiece kreowane przez inną popularną autorkę z Islandii - Sally Rooney. 

Czy to najlepsza książka o związkach, ludziach, miłości? Z pewnością nie, ale to także jedna z niewielu powieści, która obrazuje potrzebę przeglądania się w swoich związkach jak w lustrach, potrzebę dopatrywania się siebie - przede wszystkim swoich wad - w różnorakich relacjach, partnerach, znajomych.

Powieść dość trudna, nieoczywista, męcząca, ale też całkiem satysfakcjonująca. Dla wielu czytelników kompozycja otwarta oraz brak jednoznacznego komentarza wydarzeń przedstawiony sprawią, że cała lektura może wydać się lekko bez sensu, ale... Finał wymyka się czytelnikowi, daje pstryczka z nos i zmusza do refleksji. Dosłownie ostatnie dwie strony ucierają nosa czytelnikowi, który sądził, że to już koniec i że już wszystko wie.

Serdecznie polecam, jednocześnie zastrzegając, że im dalej w las, tym dziwniej, a druga postać kobieca - Edith - to bohaterka, której nie sposób polubić, zrozumieć czy nawet zaakceptować. Pogubiona w swojej międzykulturowości, ni Europejka, ni Azjatka, a jednak niezmiernie ważna w interpretacji całego utworu. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z