"Pocałunki w Nowym Jorku" Catherine Rider |
English girl in New York... Dawno nie czytałam typowo świątecznej książki jednak w tym roku nabrałam ochoty na lekką, ciepłą i romantyczną opowieść, więc sięgnęłam po "Pocałunki w Nowym Jorku". Był to całkiem dobry wybór! Może nie jest to tak angażująca opowieść jak "Księga wyzwań Dasha i Lily", ale mimo okrutnie banalnego tytułu... Nie jest to najbardziej wyjątkowa czy niebanalna opowieść świąteczna jaką poznałam, ale z całą pewnością to gwarancja dobrej zabawy, która wprawia (lub podtrzymuje) w bożonarodzeniowy nastrój.
Ta opowieść to skrzyżowanie powieści "Love & Luck" z filmem "To właśnie miłość. Książkę Jenny Evans Welch przypomina przede wszystkim motyw kierowania się książką jako swoistym przewodnikiem. Ten motyw świetnie spaja całą opowieść i jednoczenie tłumaczy jakim cudem bohaterowie znajdują się w tak wielu miejscach w ciągu doby. Z kolei do brytyjskiego filmu upodabnia miejsce, w którym rozpoczyna się fabuła - lotnisko. Ponadto, wiele żartów zawartych w powieści Rider wynika z zetknięcia brytyjskiej kultury z amerykańską. Nieustanne żarciki z akcentu i przysłów... Brakuje tylko rozdziału o ślubie i romansie premiera.
Polubiłam oboje bohaterów i z radością patrzyłam jak zaczynają darzyć się sympatią a potem coraz silniejszym uczuciem. Oczywiście, ich relacja rozwija się w bardzo szybkim tempie w łatwy do odgadnięcia sposób. Bardziej intrygujące są wątki poboczne, przede wszystkim relacja Anthony'ego z jego rodziną oraz wątki związane z byłymi partnerami głównych bohaterów.
Polecam szczerze i świątecznie. To ciepła i prosta - choć nie jest banalna ani głupia - opowieść o wykorzystywaniu szansy, podnoszeniu się po porażce oraz uczeniu się nawiązywania przyjaźni w tempie ekspresowym. To również opowieść o mieście, Nowym Jorku, który w Wigilię staje się jednocześnie magiczny i obcy. Kusi wyludnieniem i przeraża osamotnieniem. Zimowa opowieść dla kobiet młodych, młodszych i tych mlodych duchem.
Komentarze
Prześlij komentarz