Przejdź do głównej zawartości

"Przeznaczeni" Holly Bourne

Istnieją takie okładki i takie tytuły, które odstraszają czytelnika od książki. Tak jest w przypadku debiutu Holly Bourne. Bo choć powieść ma do zaoferowania czytelnikowi więcej niż zwykłe romansidło kupione w kiosku na dworcu, to pretensjonalny tytuł i serducho w deszczu jakoś nie przekonują kogoś, kto szuka lektury z pomysłem. A z całą pewnością Bourne pomysł miała, gdy pisała swoją książkę. Pomysł na to, aby przekonać czytelnika, że prawdziwa miłość istnieje, ale zdarza się tak rzadko, że nikt jej nie dostrzega. Dopóki nie jest za późno...

"Przeznaczeni" Holly Bourne
Pierwsze sto stron dalekie jest od romansowej konwencji.  Główna bohaterka - Poppy - nie znosi "Romea i Julii", nie wierzy w miłość i wydaje się na wskroś normalna. Nienormalny jest za to Noe, lokalna gwiazda rocka i bożyszcze tłumu. Tak, to już brzmi dość konwencjonalnie, prawda? I choć, w niektórych rozdziałach historia ociera się banał lub remake dramatu Szekspira, to historia Poppy i Noego skupia całą uwagę czytelnika. Ma niepowtarzalny, brytyjski, deszczowo-ironiczny nastrój.

Największą zaletą tej książki jest jej zakończenie. Nie za słodkie, nieoczywiste i odbiegające od schematu, powielanego w innych tytułach dla nastolatek. I choć przyznaję, były takie momenty, gdy cukier zgrzytał w zębach, bohaterowie wyznawali sobie miłość ósmy raz na tej samej stronie, a czytelnik naprawdę już jest przekonany o sile, łączącego ich uczucia. Wątek szpiegowsko-naukowy ratuje wszystko. Jest najbardziej zaskakującym i interesującym elementem powieści. Aby rozwikłać tę tajemnicę  trzeba doczytać książkę do samego końca... Nawet jeśli oznacza to zarwanie nocy. Pod koniec książki akcja zagęszcza się i zmusza czytelnika do przeczytania "jeszcze tylko jednego rozdziału", tak długo, aż spragniony finału mól książkowy dociera do epilogu.

Dajcie szanse tej książce. Może was bardzo miło zaskoczyć. Z pewnością jest czymś więcej, niż tylko romansidłem o nastolatce, która zakochuje się w przystojnym gitarzyście. I choć spiskowa teoria autorki nie jest idealna, to do pewnego stopnia przekona nawet marudne nastolatki ze złamanym sercem. Książkę czyta się szybko, styl autorki jest przyjemny i dobrze oddaje brytyjskie poczucie humoru. "Przeznaczeni" to dobra propozycja na jedno z deszczowych popołudni, które zdaje się nie mieć końca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...