Przejdź do głównej zawartości

"Przepis na miłość" Katy Cannon

"Przepis na miłość" Katy Cannon

Tilly jest wnuczką swojej babci - bestsellerowej pisarki roamnsów - oraz jedyną dziewczyną w szkole Świętego Stefana, która nie umawia się na randki. Ma szesnaście lat, dwuletnich braci bliźniaków i dwoje wspaniałych przyjaciół. Jej życie byłoby wciąż piękne i prosto, gdyby nie zapalenia płuc babci. Staruszka trafia do szpitala i prosi swoją wnuczkę o bardzo dużą przysługę... Cóż, Tilly musi szybko zdobyć doświadczenie w romansowaniu, aby napisać za babcią kolejny bestseller. Całe szczęście, że w szkole pojawia się nowy chłopak. W dodatku bardzo przystojny... 

Brzmi uroczo, słodko, przewidywanie i banalnie? Tak, ale napisane na tyle zgrabnie i zabawnie, że schematyczność nie stanowiła żadnego problemu. Nie jest to powieść, która zapada w pamięć na wiele lat. Nie jest to też historia, do której chce się wracać. Niemniej jest to opowieść, która poprawia nastrój, bawi i odpręża. Lekko, łatwo, miło i przyjemnie. W sam raz na walentynki! Trzeba docenić też próbę autorki zawarcia w tej powieści nieco bardziej poważnego przesłania niż "Zakochać się każdy może!", czyli opisy relacji pomiędzy najmłodszymi, a najstarszymi członkami rodziny. Cannon delikatnie porusza temat chorób typowych dla wieku starszego oraz zwraca uwagę na problem dzisiejszego społeczeństwa - wymagania od osób najstarszych tyle samo, ile wymaga się od osób w pełni sił. Myślę, że Cannon robi to subtelnie i z wyczuciem, tak aby każdy mógł widzieć w swoich dziadkach i babciach superbohatera z peleryną, a jednocześnie być wyczulonym na niepokojące sygnały. 

Sam wątek miłosny staje się łatwy do przewidzenia gdzieś po dwudziestej, trzydziestej stronie. Jednak wciąż miło śledziło się rozwój wypadków, zmagania Tilly zarówno z pisaniem powieści jak i randkowaniem. Interesujące są także losy rodziców głównej bohaterki - niestety zostały nakreślone pojedynczymi zdaniami. W powieści nie ma też przedstawionej relacji pomiędzy babcią, a rodzicami nastolatki. Muszę przyznać, że trochę mi tego brakowało.   

Polecam romantyczkom i tym czytelniczkom, które potrzebują odpocząć przy lekkiej lekturze. "Przepis na miłość" to doskonały (i sprawdzony przeze mnie) sposób na zrelaksowanie się pomiędzy egzaminami. Sama bardziej polubiłam wielką twórczynię romansów Królową Beatrix Frost niż jej wnuczkę, ale jestem przekonana, że wiele osób zaprzyjaźni się z Tilly już od pierwszy stron. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...