"Ostatnia prawdziwa love story" Brendan Kiely |
Powieść Brendana Kiely'ego to bardziej powieść drogi niż romans, jak wskazuje tytuł. Niemniej, jest to także opowieść o miłości, a raczej o wielu różnych odcieniach miłości. Zaczynając od miłości pomiędzy dziadkiem a wnukiem, poprzez romantyczne uczucie, które wiąże dwoje nastolatków, a kończąc na trudnej miłości do wiecznie nieobecnej mamy. Jednak najważniejsza jest tu wielka, romantyczna miłość Dziadunia i Babci. Miłość, która przetrwała wszystko - wojnę, chorobę nowotworową, wielomiesięczną rozłąkę, a teraz pamięć o tym wielkim uczuciu znika przez chorobę Alzheimera, na którą zapadł Dziadunio.
To podróż nie tylko przez kolejne stany. Nie jest to też podróż wgłąb bohaterów. Ba, to nie tylko podróż w przeszłość, gdy Dziadunio snuje swoje opowieści. To także podróż przez historię rock n' rolla za sprawą wspomnień Dziadunia, pasji Corriny i niewiedzy Tedy'ego. Wielkie przeboje i nieznane piosenki splatają się z plastycznym, prostym językiem, aby razem stworzyć ujmującą, wielopoziomową opowieść o miłości.
Mają ukochaną współczesną powieścią drogi nadal pozostaje "Aż po horyzont", ale "Ostatnia prawdziwa love story" na ostatnich stronach również wycisnęła ze mnie kilka łez. Polecam nie tylko romantyczkom. To dobra opowieść także dla czytelniczek, które nie przepadają za ckliwymi i przesłodzonymi historyjkami i pierwszej miłości.
Mogłabym się zagłębić w tę podróż :)
OdpowiedzUsuń