Przejdź do głównej zawartości

"Tamte dni, tamte noce" André Aciman

"Tamte dni, tamte noce" André Aciman

Naprawdę nie wiem co myśleć o tej książce. Jest jak patchworkowa narzuta na łóżko - składa się na nią wiele, bardzo różnych elementów. Są wśród niej zarówno interesujące momenty (wątek chorej na białaczkę dziesięciolatki) jak i pustosłowie, które niczego nie wnosi (pierwszy sto stron powieści) oraz fragmenty przez które trudno przebrnąć (ostatnich 30 stron, które chyba miało nadać całej fabule bardziej uniwersalny charakter, a wyszedł z tego harlequin). Autor potrafi za pomocą języka w środku zimy wyczarować upalne, włoskie lato wraz z kąpielami w morzu i grą w tenisa. Jednak zbyt często autor używa swojego plastycznego języka do opisania poczucia zagubienia się we wspomnieniach głównego bohatera, Elio. 

Powieść podzielona jest na cztery części. Pierwsza w całości poświęcona jest nieumiejętności wydobywania z pamięci tego co ważne oraz rozważaniom na tematy typowe dla nastoletnich chłopców, którzy czują się wyobcowani w swoim środowisku. Druga i trzecia część są bardziej obfite w akcję. Myślę, że warto przeczytać tę powieść tylko dla trzeciej części, w której bohaterowie przenoszą się do Rzymu - Aciman z łatwością stworzył w mojej głowie obraz rozpalonych słońcem ulic stolicy Włoch, kawiarni czynnych do drugiej w nocy i gwarnej atmosfery wieczoru poetyckiego. Jednak ostatnia część zepsuła mój dobry nastrój, sprowadzając całą opowieść do zwykłego love story, w którym uczucie opisane jest źle, a całość ratuje opisywanie miejsc i włoskiego klimatu.

To dziwna powieść, którą można przeczytać dla obrazów Włoch z ubiegłego wieku, ale raczej nie dla relacji pomiędzy Elio a Oliverem. Także postacie drugoplanowe nie wnoszą wiele do tej książki. Trudno zrozumieć motywacje obu bohaterów, jeśli jakieś są czytelnik ich nie poznaje. Całą opowieść 
poznajemy z punktu widzenia szesnastoletniego Elio, który jest narratorem tej książki. Narracja skupia się jednak na banalnych obserwacjach dnia codziennego, przeżyciach wewnętrznych bohatera oraz irracjonalnym lęku przed życiem.Właściwie nie da się polubić głównych bohaterów, jedyne ciepłe uczucia żywiłam do gosposi z domu Elio i jego chorej na białaczkę sąsiadki.

Polecam jedynie osobom, które mają za dużo wolnego czasu lub tym, którzy bardzo tęsknią za upalnym latem, a naiwność narratora i jego głupawe pomysły nie będą przeszkadzać podczas przywoływania obrazów lipcowego wypoczynku. Banalna, prosta opowieść o miłości, niedojrzałości i straconym czasie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...