Przejdź do głównej zawartości

"Żona" Meg Woltitzer

"Żona" Meg Wolitzer

Smutna, gorzka, przygnębiająca powieść o wykorzystywaniu możliwości i potrzebie tworzenia silniejszej niż wszystko inne. Choć zakończenie jest dokładnie takie jakiego wszyscy się spodziewają (oczekują?) po bohaterce jednocześnie tak silnej i zmęczonej życiem jak Joan, to książka i tak zapada w pamięć i porusza. Być może właśnie dlatego, że wszystko w tej opowieści składa się na obraz rozpadu rodziny, małżeństwa i literatury. "Żona" to opis powolnego umierania chęci do życia w imię częściowego spełnienia artystycznych ambicji i marzeń z młodości w ramach konwenansów, społecznych norm oraz oczekiwań świata. Jednak jest to opis piękny i poruszający, niczym mglisty poranek poprzetykany promieniami słońca.

Akcja wymusza na czytelniki dość powolne tempo lektury. To nie jest powieść, przez którą można przebiec, od rozdziału do rozdziału nie patrząc na boki. Nie, historia Joan - żony idealnej - domaga się trzech, czterech wieczór pełnych skupienia i oddania tej opowieści. Wszystko po to, aby czytelnik mógł w pełni zrozumieć postępowanie głównej bohaterki i narratorki. Także to, czego ona sama nie rozumie lub pragnie przemilczeć. Kompozycja powieści jest nadzwyczaj typowa - nietypowe i przełomowe wydarzenie, które rozpoczyna akcję powieści i zmusza starsze małżeństwo do podróży na inny kontynent, dziesiątki retrospekcji i wspomnień, a także decyzja, która zapada na samym początku powieści, ale ogłoszona zostaje dopiero na ostatnich stronach. Czytelnik nie musi skupiać się na pilnowaniu kompozycji, dostaje dokładnie to czego chce, więc z czystym sumieniem może przyglądać się tytułowej żonie oraz mężowi, z należytą uwagą.

Początkowo autorka uwodzi językiem, maluje ujmujące obrazki z lat 40. i 50. ubiegłego wieku, trzyma konwenansów i powieściowego stylu zeszłego stulecia á la Sylvia Plath. Później porzuca tę konwencję, aby w pełni przybliżyć obraz dwóch osobowości - Joan i Joego - używając do tego wszelkich możliwych metod, od stuletniej psychoanalizy, po grę stereotypami, czy też ukazywanie wpływu przemian społecznych na pojedyncze żywota. Koniec końców widzimy ją - żonę - w pełnej krasie, taką jaka ukrywa się przed światem. Ponadto widzimy też wszystkie inne żony tego świata z ich przywarami i słabostkami, które nie chcą się zmieniać mimo upływu dekad. 

Polecam spragnionym ambitniejszej lektury. To niełatwa, ale wciągająca opowieść, pełna trafnych spostrzeżeń dotyczących naszego społeczeństwa, kultu mężczyzn i nienaruszalnych ról społecznych. Jestem ciekawa innych książek amerykańskiej autorki, czy przypominają bardziej moje ukochane "Pod kloszem" czy "Żonę".  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...