Przejdź do głównej zawartości

"Feel again" Mona Kasten

"Feel again" Mona Kasten
Trzeci tom trylogii Mony Kasten pochłonęłam w jeszcze szybszym tempie niż pierwsze dwa. Historia o Sawyer i Isaacu wciągnęła mnie najbardziej, a jednocześnie najłatwiej przyszło mi przy niej odpocząć, oderwać się od realnego świata i skupić na historii. Może dlatego, że Sawyer nie jest chodzącym ideałem - tak jak Dawn i Allie. Podobnie z Isaakiem, który wydaje się chłopakiem, jakiego można spotkać na ulicy, w kawiarni, w metrze... W przeciwieństwie do Kadena i Spencera, których bardzo polubiłam jednak wydają się zbyt podobni do książąt z bajki, aby spotkać ich  w prawdziwym świecie.

"Feel again" ma jeszcze jedną sporą zaletę - można go czytać całkiem niezależnie. Właściwie dotyczy to też "Trust again", chociaż w drugiej części autorka czasem odwołuje się do wydarzeń z "Begin again". W ostatnim tomie trylogii nie ma takich nawiązań, właściwie nie wiedząc kim jest Dawn i pozostali można się świetnie bawić. Ba, można całkowicie skupić się na parze głównych bohaterów i ich relacji z rodzeństwem.

To właśnie ostatnia odsłona losów studentów z Oregonu najbardziej mnie poruszyła. Dużo mniej tutaj opisów przeżyć łóżkowych (na pewno mniej niż w "Trust again"), za to więcej opisów przeżyć wewnętrznych, szczególnie tych, gdy Sawyer czuje się bezradna, a wspomnienia z dzieciństwa niszczą radość z teraźniejszości. Może autorka osiągnęła pełny kunszt opisywania traum i tragedii dopiero za trzecim podejściem.

Polecam, nawet jeżeli ktoś nie zna lub jeśli komuś nie spodobały się pierwsze dwie odsłony trylogii. "Feel again" jest dojrzalsza, szczersza, prawdziwsza. Dla romantyczek, wielbicielek YA/ NA oraz każdego, kto chce się wzruszyć nad dobrą książką. 

Komentarze

  1. Dużo dobrego słyszałam o tej serii, wiec chętnie przeczytam! :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...