Przejdź do głównej zawartości

"Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman

"Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman
Moja nowa ulubiona powieść Gaimana. "Ocean na końcu drogi", podobnie jak "Koralina" czy "Księga cmentarna", wydaje się połączaniem klasycznych baśni, powieści przygodowej dla dzieci z ubiegłego wieku i horroru. Jednak dopiero w tym tytule Gaiman odpowiednio wyważył proporcję. Po zbyt dziecinnej "Koralinie", nadmiernie klasycznej "Księdze Cmentarnej" trafiłam na powieść, która nie była przewidywalna, infantylna ani banalna.

Baśniowość i mityczność historii przedstawionej w "Oceanie..." sprawia, że jest to tytuł, do którego można i chce się powracać, aby odkrywać w tej opowieści kolejne smaczki, sposoby odczytania i nawiązania do mitów o stworzeniu świata. Szalenie podoba mi się rama kompozycyjna skupiona w okół motywu pamięci i kreacjonizmu pamięci. Wielkie gratulacje dla autora za podkreślanie związku pamięci, fałszywszych wspomnień wykreowanych w umyśle, snów oraz upływu czasu... To jedno z najlepiej skonstruowanych nawiązań do "Opowieści z Narnii" jakie znalazłam we współczesnej literaturze.

Choć jest to powieść krótka, krótsza nawet od "Księgi cmentarnej", to lektura zajmuje dość dużo czasu. Ba, jest wręcz nieco mozolna i powolna. Przedzieranie się przez zdania stylizowane, także na poziomie składniowym, na język dawny nie jest najprostsze. Książka wymusza na czytelniku zastanowienie się, pochylenie nad motywami i nawiązaniami. Stanowczo odradzam czytanie "Oceanu na końcu drogi" na raz. Zbyt pobieżna lektura z zimną krwią zamorduje całe piękno i urok tej pozycji.

Nie rozumiem dlaczego Gaimana nazywa się autorem specyficznym i nietypowym. Moim zdaniem to jeden z najbardziej klasycznych współczesnych pisarzy fantasy. Jego utworu z powodzeniem mógłby powstać w tym samym okresie co "Opowieści z Narnii" czy "Władca pierścieni", a nawet "Alicja w Krainie Czarów". Jego powieści zawierają wszystkie typowe elementy fantastyki sprzed blisko stu lat, skupionej w okół walki dobra ze złem i objaśniania reguł rządzących (każdym) światem. Nie inaczej jest w "Oceanie...", który wydaje się idealnym połączeniem mitu kosmogonicznego z baśnią w wydaniu braci Grimm. I właśnie tutaj skrywa się urok tej opowieści.  Według mnie, Gaiman to twórca baśni dla dorosłych czytelników.

Polecam. To dobry tytuł, aby rozpocząć przygodę z twórczością brytyjskiego pisarza, albo pozycji dzięki której można powrócić do jego dzieł po rozczarowującej "Mitologii nordyckiej" czy "Koralinie". Baśń dla starszych i młodszych, pełna nawiązań do świata wykreowanego przez C. S. Lewisa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...