Przejdź do głównej zawartości

"Ciotka Sass. Opowieści świąteczne" Pamela L. Travers

"Ciotka Sass. Opowieści świąteczne" 
Gwiazdka już za niespełna trzy miesiące, więc to chyba dobra pora na sięgnięcie po trzy opowiadania, które autorka słynnej serii o Mary Poppins rozsyłała swoim przyjaciołom w ramach prezentu na Boże Narodzenie. I choć opowiadanka same w sobie nie opowiadają o Wigilii, to bijące od nich ciepło i rodzinna atmosfera, sprawiają, że październikowy wieczór ma w sobie coś z magii świąt.  Trzy pięknie ilustrowane ciepłe historie, o trzech postaciach, które wpłynęły na życie i twórczość Pameli Travers. Podobieństwo charakterologiczne Ciotki Sass i samej Mary Poppins sprawia, że lektura jest nie tylko przyjemnością, ale też wycieczkę w biografią australijskiej autorki.

Najbardziej spodobało mi się właśnie opowiadanie o ciotce, choć kolejne dwa - o chińskim kucharzu oraz domorosłym filozofie to historie ocierające się o granicę prawdopodobieństwa, balansujące pomiędzy realizmem a magią. Napisane z humorem, ciepłem trzy historyjki sprawiają, że łatwiej uwierzyć w drugiego człowieka, choć trudno uwierzyć w niezwykłe dzieciństwo samej Travers.

Pisarka tworzyła te opowiastki z myślą o dorosłych czytelnikach. Dziś jednak stanowią dobrą lekturę i dla młodszych czytelników, pasjonatów Australii z ubiegłego wieku oraz zwyczajnych miłośników opowiadań, będących portretami osób prawdopodobnie prawdziwych. To także dobre zaproszenie do cyklu powieści o Mary Poppins - o ile są na świecie osoby, które nie znają losów magicznej niani. Sama znów nabrałam ochoty na wrócenie do ulubionych fragmentów...

Polecam nie tylko w okresie przedświątecznym. Już teraz, a może i latem przyda się komuś książka mówiąca o magii dnia codziennego oraz wysławiająca dzieciństwo. Właśnie wtedy warto sięgnąć po trzy opowiadania Pameli Travers. Ta książeczka to zmaganyzowana magia świąt Bożego Narodzenia. 


Komentarze

  1. Bardzo lubię opowiadania, więc chętnie przeczytam, ale jakoś bliżej świąt. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,

"Opowieści z piasku i morza" Alwyn Hamilton

"Opowieści z piasku i morza" Alwyn Hamilton Dodatek do trylogii "Buntowniczka z pustyni" zawiera cztery nowele oraz wywiad z autorką. Wywiad jest taki sam jak wszystkie inne, które zamieszcza się w tłumaczonych powieściach. Kilka banalnych pytań, wspomnienia z dzieciństwa, gdybania i marzenia. Za to opowiadania są naprawdę ciekawe, ciekawsze niż w wielu innych dodatkach, które zdarzało mi się czytać. Szczególnie pierwsze z nich - o losach Ahmeda i Jina na morzu - było ciekawe, nie powielało treści znanych z trylogii, jednocześnie nie uczyniło z braci świętych, chodzących ideałów o nieskalanej reputacji. Drugie z opowiadań to uszczegółowiona historia, którą czytelnicy trylogii już znają. To losy matki Jina, która w pałacu sułtańskim poznaje swoją najlepszą przyjaciółkę, a później patrzy na jej śmierć. Ta nowela była najbardziej emocjonalna, choć nie wniosła wiele nowego do świata okrutnych sułtanów i walki o władzę. Trzecia historia skupia się na ka legendz