Przejdź do głównej zawartości

"Cztery prawdy i kłamstwo" Lauren Barnholdt

"Cztery prawdy i kłamstwo" Lauren Barnholdt
Znacie grę w "Cztery prawdy i kłamstwo? Przyznaję, że ja nigdy w nią nie grałam, choć wiedziałam na czym polega i jak bardzo jest popularna. Mimo to nie skojarzyła mi się z tytułem tej zabawnej historii dla nastolatek. A szkoda, bo właśnie ta zabawa jest rdzeniem opowiadanej przygody. Opowiadanej przez trzynastoletnią Scarlett - główną bohaterkę i jedyną narratorkę powieści. Wszystko zaczyna się w chwile, gdy Scarlett zmienia szkołę i trafia do elitarnej, prywatnej podstawówki z internatem dla dziewcząt. Dla wielkiej miłośniczki drogich ubrań i plotek o chłopakach żeńska szkoła, w której obowiązują mundurki to koniec świata. Choć początkowo Scarlett chciała przenieść się do nowej szkoły. A wszystko przez jej tatę...

Jestem mile zaskoczona tą książką. Choć to typowa literatura dla nastolatek (ale chyba ciut starszych niż główna bohaterka) to czytało się niesamowicie przyjemne. Jest troszkę bardziej ambitna niż przeciętne książki dla nastolatek. A w chwili, gdy listy od tajemniczego Numeru Siedemnaście zaczęły zawierać pogróżki naprawdę się wciągnęłam i bardzo chciałam dowiedzieć się jak autorka to zakończy. Może sam finał nie jest szczególnie ambitny, czy zaskakujący, ale... Zdziwiłabym się, gdy Barnholdt przełamała konwencję szczęśliwych zakończeń w powieści dla trzynastoletnich dziewczynek. Napisana jest lekko, prostym językiem. Choć autorka postawiła sobie za cel wzbogacić słownictwo swoich małych czytelniczek - Scarlett co i rusz poznaje nowe słowo na lekcji angielskiego, które wyjaśnia i opisuje pomiędzy przygodami. Ponadto Barnholdt postanowiła zaszczepić w czytelniczkach troszkę nadziei i optymizmu za sprawą swojej zwariowanej bohaterki, która koniec końców staje się całkiem sympatyczna i odzyskuje nadzieję... Słodko, ale nie zbyt słodko. Dało się czytać, nawet, gdy Scarlett opisywała swoje markowe ciuszki i buty od Dolce&Gabbana... 

Powieść wydana jest... Z rozmachem. Nikt za bardzo nie przejął się wycinaniem lasów deszczowych. Książeczka jest złożona dużą czcionką. Może nawet za dużą jak na gimnazjalistki. No a to wszystko okraszone jest nie małymi marginesami. Dzięki temu jest to lektura na jeden wieczór. Sama nie wiedziałam, kiedy przewracałam kolejne strony i jak dobrnęłam do finału. Dwieście pięćdziesiąt sześć stron możliwe do przeczytania podczas jednej dłuższej kąpieli (najwyżej woda wystygnie, trudno).  "Cztery prawdy i kłamstwo" należą do cyklu wydawniczego "Ups!" wydawnictwa Jaguar. Mam w planach sięgnąć po jeszcze jedną książeczkę z tego cyklu - "Wszystko OK". Ale przyznaję, że spodobał mi się styl pisania Barnholdt i może skuszę się na inne pozycje jej autorstwa? W obrębie serii "Ups!" znalazły się jeszcze dwa inne tytuły jej pióra. Ponad to Jaguar wydał także jej powieść dla starszych czytelniczek pod tytułem "Nie mogę powiedzieć Ci prawdy". I choć tytuł jest banalny i niezgrabny to może się jeszcze skuszę...

Polecam nastoletnim fanką niedługich powieści. Albo tym, których tak jak ja potrzebują banalnych i prostych historii dla czystej rozrywki. Miłe, sympatyczne, lecz za dwa miesiące nie będę pamiętać o przygodach Scarlett. Myślę, że spodoba się młodziutkim czytelniczkom, które przeżywają pierwsze miłości i kłócą się z przyjaciółkami o sukienki... Szkoda tylko, ze projekt okładki nie jest za udany. Kto chciałby mieć na półce fioletowe kozaczki na zielonym tle, które nijak nie współgrają z treścią książki, a same w sobie prezentują się dość ohydnie... Miłego Czytania!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...