Przejdź do głównej zawartości

"Stowarzyszenie Umarłych Poetów" Nancy H. Kleinbaum

Kto lubi oglądać ekranizacje? Spore grono. A kto lubi je oglądać zanim przeczyta książkę, która stała się bazą filmu? Pewnie już nie wszyscy. A co powiecie na książkę, która powstała po filmie...? Książka, którą powstała na bazie filmu. Nie, nie widziałam filmu. I nie jestem pewna, czy kiedykolwiek obejrzę, bo moim zdaniem ta historia jest zbyt KSIĄŻKOWA, aby film nie zabił jej głębi. Oto książka, która powstała na bazie filmowego scenariusza. Akcja filmu/powieści dzieje się w 1959 roku, w prywatnej, ekskluzywnej szkole dla chłopców - Akademii Weltona. Nie mam też pojęcia, jaki geniusz stwierdził, że to idealna lektura dla piętnastolatków... Ktokolwiek wpadł na ten pomysł zamordował cały urok tej historii. Nie wierzę, aby "przerabianie" tej pozycji na lekcjach języka polskiego w gimnazjum nie równało się z rzezią całego uroku i głębi. 

"Stowarzyszenie Umarłych Poetów"
Nancy H. Kleinbaum
Akademia Weltona w Vermont to jedna z wielu prywatnych szkół dla chłopców z (tak zwanych) dobrych rodzin. Czasem zbyt dobrych. Akademią rządzą niepodzielnie cztery wartości utożsamiane przez surowego dyrektora i wymagających nauczycieli: Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość. Główny bohater - Todd Anderson - trafia do Akademii w drugiej klasie. Wychowywał się w cieniu starszego brata, który był chlubą Akademii. Pełen obaw, kompleksów i niechęci do nowej placówki edukacyjnej przyłącza się do grupy zaprzyjaźnionych ze sobą nawzajem chłopców. Neil, Knox, Charlie, Richard zapoznają nowego z obyczajami panującymi po zakończeniu lekcji...

Nie tylko Todd pojawił się w Akademii wraz z nowym rokiem szkolnym. John Keating, nowy nauczyciel języka angielskiego chce wprowadzić  w szkole nowy początek. Wszystko zaczyna się od osobliwego zwrotu, którym mają zwracać się do niego uczniowie "Kapitanie, mój kapitanie". Nie trudno odgadnąć, że nowe metody wychowawcze nie przypadną do gustu ani dyrektorowi, ani współpracownikom Keatinga. Co więcej - nawet uczniowie nie od razu zakochują się  w nowym profesorze. Jego anarchistyczne podejście do zasad rządzących placówką oraz ciągłe skracanie dystansu pomiędzy nauczycielem a uczniami sprawia, że chłopcy czują się niepewnie. Któż chce wejść na ławkę podczas lekcji, wyrywać całe rozdziały z podręczników i wystawiać się na pośmiewisko?

Tytułowe Stowarzyszenie jest owiane tajemnicą. Tajemnicą, która jednoznacznie wykazuje na nowego nauczyciela angielskiego. Chłopcy koniecznie chcą poznać prawdę o tak nieprzepisowej jednostce, która działa w murach Akademii paręnaście lat wcześniej, aby móc reaktywować tę niewiarygodne ugrupowanie, rządzącej się surowymi prawami.

Trudna książka. O życiu i śmierci. O twórczości i jej granicach. O podejmowaniu decyzji. O próbie zmianie świata z góry skazanej na porażkę. O wartościowaniu rzeczywistości. Nie rozpłakałam się. Ale z pewnością byłam bardzo zaskoczona takim obrotem sprawy. Lekkość pióra, prosty język, zbanalizowane sytuacji pierwszych zauroczeń zestawione z tragedią, której nikt się nie spodziewa i która pojawia się tak niespodziewanie pod koniec książki przyprawiło mnie o spory dylemat życiowy. Jestem pod wielkim wrażaniem samego pomysłu na zakończenie tej opowieści. Uważam, że to jedna z tych pozycji, której zakończenie zmienia postrzeganie całości. Nie można odłożyć tej książki w połowie, nie doczytawszy do końca.

Polecam. Ale niekoniecznie rówieśnikom głównego bohatera. Myślę, że to dobra pozycja dla osób trochę starszych. Dorosłych lub wchodzących w dorosłość dwudziestokilkolatków. Skłania do przemyśleń i dogłębnej analizy swoich własnych przekonań. Z pewnością wrócę do tej książki za kilka lat. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...