Przejdź do głównej zawartości

"Ostatni dom na zapomnianej ulicy" Catriona Ward

Bardzo nietypowy reprezentant swojego gatunku. Tak bardzo wyjątkowy i nieoczywisty, że przez pierwsze rozdziały byłam pewna, że będzie to horror, a nie thriller z wątkiem kryminalnym. Trzeba jednak podkreślić, że pierwsze rozdziały podobały mi się najbardziej, przez pierwsze 80 stron byłam wręcz zachwycona tym tytułem. Potem zaczęłam odczuwać jednak lekkie znużenie tym sposobem prowadzenia akcji i dostarczaniu czytelnikowi raz za razem sprzecznych informacji. Niestety, w połowie powieści cały czar i magia wyparowały... 

Świetna warstwa językowa i narracyjna. Warto podkreślić, że absolutnie każdy z narratorów mówi swoim własnym językiem, widzi świat swoimi oczami i kategoryzuje go przez swoją wrażliwość, co świetnie pokazuje jak różnie można odebrać i zapamiętać to samo wydarzenie. I choć ogólny koncept mnie nie przekonuje, a co gorsza przywodzi na myśl skojarzania z pewnym bardzo złym filmem (bardzo znanego, tytułu nie wspomnę, aby nie zdradzać plot twistu), który wykorzystuje ten sam motyw, to nie umiem nie docenić tego co dzieje się w języku. Szczególnie rozdziały stworzone z perspektywy Olivii są bardzo dobre, z początku to właśnie one wzbudziły mój największy zachwyt.

O dziwo, klimatem - szczególnie pierwsze sto stron - przywodziło mi na myśl dwie inne, równie nieoczywiste powieści. Przede wszystkim, "Sadie" Courtney Summers, "Margo" Tarryn Fisher oraz "Moja najdroższa" Gabriela Tallenta (bardzo polecam!). Im dalej w las, tym ciemniej (ach, te brzozy na okładce!), ale początkowe bardzo dobre wrażenie blednie przy moim absolutnym braku zaangażowania emocjonalnego w finał powieści. Warto też dodać, że powieść czyta się wyjątkowo szybko, bardzo sprawnie powiązane ze sobą rozdziały szybko wywołują syndrom "jeszcze jednego rozdziału", więc przeczytanie na raz sto stron nie stanowi żadnego problemu. Tylko finał czytało mi się dużo gorzej i powolniej, ale zrzucę to na karb mojej awersji do - jak się okazuje w połowie - najważniejszego motywu.

Mimo bardzo pozytywnego pierwszego wrażenia, "Ostatni dom na zapomnianej ulicy" to tylko zwykłe thrillerowe czytadełko, na plażę lub hamak w ogrodzie. Warstwa językowa wyróżnia jednak tę powieść na tle wielu innych tytułów, które napisane są w sposób absolutnie banalny, typowy, zwyczajny. To chyba największa wada powieści gatunkowych, jeśli finał nie wzbudzi silnych emocji, to dany tytuł rozpływa się szybko w odmętach niepamięci, a nawet świetnie dopracowany warsztat - narracja i język - nie obronią danego tytułu. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,

"Opowieści z piasku i morza" Alwyn Hamilton

"Opowieści z piasku i morza" Alwyn Hamilton Dodatek do trylogii "Buntowniczka z pustyni" zawiera cztery nowele oraz wywiad z autorką. Wywiad jest taki sam jak wszystkie inne, które zamieszcza się w tłumaczonych powieściach. Kilka banalnych pytań, wspomnienia z dzieciństwa, gdybania i marzenia. Za to opowiadania są naprawdę ciekawe, ciekawsze niż w wielu innych dodatkach, które zdarzało mi się czytać. Szczególnie pierwsze z nich - o losach Ahmeda i Jina na morzu - było ciekawe, nie powielało treści znanych z trylogii, jednocześnie nie uczyniło z braci świętych, chodzących ideałów o nieskalanej reputacji. Drugie z opowiadań to uszczegółowiona historia, którą czytelnicy trylogii już znają. To losy matki Jina, która w pałacu sułtańskim poznaje swoją najlepszą przyjaciółkę, a później patrzy na jej śmierć. Ta nowela była najbardziej emocjonalna, choć nie wniosła wiele nowego do świata okrutnych sułtanów i walki o władzę. Trzecia historia skupia się na ka legendz