Etyka, historia medycyny, filozofia, praca na uniwersytecie, ojcostwo i alzhaimer. Dużo bardzo mocnych i ważnych tematów jak na jedną powieść. Oczywiście, nie wszystkie wybrzmiewają w równym stopniu, układ sił zmienia się w obrębie całej powieści, ale to jedynie dodaje realizmu fabule. Gdy stan chorego się pogarsza, inne obowiązki schodzą na dalszy plan, a praca i zainteresowania badawcze głównego bohatera są raczej wyrzutem sumienia niż płaszczyzną do samorealizacji.
Bardzo sprawnie napisana powieść, aż trudno uwierzyć, że to literacki debiut. Język dopasowuje siędo tematyki danego fragmenty, różni się, jednoczenie nadal pozostaje językiem głównego bohatera - świetnie wykształconego, oczytanego, zagubionego, złamanego. Fragmenty poświęcone pracy naukowej, przygotowywaniu fakultetu o medycynie w III Rzeszy są bardziej naukowe, konkretne, rozmowy na czacie z córką pełne nieporozumień i niewypowiedzianego żalu, a opisy kolejnych objawów umierającego ojca przepełnia żal, smutek oraz - być może przede wszystkim - zmęczenie i nadzieja na bliski koniec. Autorka nie gloryfikuje cierpienia i poświęcenia Szymona, głównego bohatera. Pozwala mu być człowiekiem, który czasem walczy z system opieki zdrowotnej, czasem idzie na randkę z żonatą kobietą, a czasem ma wszystko w... głębokim poważaniu. Za pewne wielu czytelników uzna takie przedstawienia bohatera-opiekuna osoby ciężko chorej za nieodpowiednie, jednak największą zaletą tej powieści jest autentyczność i szczerość. W swoim bezgranicznym zmęczeniu i oczekiwaniu na śmierć ojca Szymon pozostaje autentyczny, szczery, bardziej ludzki niż wielu bohaterów literackich targanych emocjami.
Nie jest to powieść idealna. Chciałabym żeby kilka aspektów wybrzmiewało mocniej, było bardziej mięsiście, bardziej brutalnie i emocjonalnie. Jednak wiele elementów, punktów zapalnych gubi się w codzienności głównego bohatera. Jest to z pewnością zabieg świadomy i celowy, choć przyzwyczajona do mocniejszych manifestów w literaturze gdzieś wewnętrznie domagam się "więcej, mocniej, bardziej". "Niejedno" pozostawia spory niedosyt, szczególnie wątek związany z mrocznym obliczem historii medycyny. Dobrze, że akurat ten apetyt mogą zaspokoić publikacje historyczne. Ze względu na poruszaną tematykę jest smutna i przygnębiająca, nie jest jednak krytyką systemu zdrowotnego czy nawet krytyką postępu medycznego za wszelką cenę. Jest to przede wszystkim powieść o zmęczeniu człowieka jako jednostki i społeczeństwie rozdartym pomiędzy opiekuńczością, konsumpcjonizmem, rozwojem naukowo-technologicznym a zwykłą wygodą.
Bardzo dobra, przejmująca, szczera i realistyczna. Równie autentycznie przedstawiona jest specyfika pracy w skostniałej strukturze uniwersytetu, trudności związaną z podtrzymywaniem relacji z dorosłym już dzieckiem, którego się nie wychowywało. Polecam dorosłym, dojrzałym czytelnikom, którzy postarają się znaleźć płaszczyznę porozumienia z dość antypatycznym głównym bohaterem.
Komentarze
Prześlij komentarz