Przejdź do głównej zawartości

"Królowa niczego" Holly Black

"Królowa niczego" Holly Black
Jej,  jak mi szkoda, że to już koniec! Wcale nie obraziłabym się gdyby Holly Black stworzyła kolejne odsłony przygód Jude oraz Cardana. Myślę, że zakończenie, które dla wielu czytelników jest okropne i nie do przyjęcia, pozwala na pociągnięcie losów wszystkich bohaterów dalej. Ja sama nie obraziłam się na autorkę za takie rozwiązanie akcji oraz splecenie losów postaci (jestem zdziwiona swoim podejściem!), ale z jakiegoś powodu do tej rozpędzonej jak lokomotywa fabuły pełnej intryg, zdrad i twistów takie zakończenie rodem z powieści młodzieżowych z początku wieku wydaje się całkiem sensowne.

Początek jest odrobinę powolny i mozolny, jednak po przeczytaniu zauważam, że to celowy zabieg autorki, która postanowiła dawkować czytelnikom najbardziej barwną, interesującą i niejednoznaczną postać - Cardana. Dzięki temu zabiegowi nie umiałam odłożyć powieści przez kilkadziesiąt pierwszy stron, gorączkowo powtarzając w myślach "Gdzie jest Cardan?", czytając kolejne rozdziały i obiecując sobie, że pójdę spać, gdy tylko król się pojawi. Taaaak, to jedna z tych powieści, które wywołują syndrom "jeszcze jednego rozdziału" i nie pozwalają zasnąć.

Samo zakończenie nie wzbudziło we mnie jakiś wielkich emocji. Rozumiem lament czytelników, którzy uważają, że taki finał niszczy wydźwięk całej trylogii oraz stoi w sprzeczności z charakterami głównych bohaterów. Sądzę, że inny, mniej bajkowy sposób rozwiązania fabuły spodobałby mi się bardziej, niemniej, rozumiem, że takie zakończenie pozwala autorce na definitywne zamknięcie tej historii oraz spełnienie oczekiwań wielu czytelniczek.

Bardzo polecam cała trylogią każdemu czytelnikowi, który ma słabość do książek wypełnionych dynamiczną akcją, intrygami i twistami fabularnymi. Sądzę, że nawet osoby, które nie są przekonane do fantasy mogą rozpocząć swoją literacką przygodę z magicznymi światami, krwiożerczymi elfami  i fantastycznymi bohaterami. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...