Przejdź do głównej zawartości

"Galop '44" Monika Kowaleczko-Szumowska

"Galop '44" Monika Kowaleczko-Szumowska



Strasznie lubię motyw podróży w czasie. Zarówno do zamierzchłej przeszłości jak i w niedaleką przyszłość. Jednak dotychczas nie spotkam się z polską koncepcją tego motywu. Całkiem przypadkiem w moje ręce wpadł "Galop '44" Moniki Kowaleczko-Szumowskiej.  Od razu zapałałam sympatią do polskiej podróży w czasie, powstania warszawskiego oraz dwóch głównych bohaterów - Mikołaja i Wojtka.

Powieść opowiada o losach dwóch braci, różniących się jak ogień i woda. Mikołaj ma trzynaście lat, chodzi do gimnazjum. Z łatwością nawiązuje nowe znajomości, jest otwarty i śmiały. W dodatku ciekawość świata sprawia, że wciąż wpada w najróżniejsze kłopoty. Wojtek jest starszy o cztery lata. Pogrążony we własnym świecie nie przepada za młodszym bratem. Nie znosi rodzicielskich prób ocieplenia kontaktów między rodzeństwem. Wolałby być jedynakiem, samotnikiem i odludkiem. 

Rodzice chłopców wyjeżdżają na wakacje, a młodociani obywatele Warszawy zostają sami w domu. Ale życie byłoby zbyt piękne, gdyby nieobecność rodziców nie doprowadziłaby do kłopotów. Pierwszego dnia sierpnia Wojtek zabiera podopiecznego do muzeum powstania warszawskiego. Rok w roku, w rocznicę wybuchu rebelii rodzice zabierali skłóconych braci, aby uczestniczyć w obchodach. Także i w tym roku zmusili chłopców do wizyty w muzeum. Ulubioną częścią ekspozycji Mikołaja jest replika kanałów, którymi przemieszczali się powstańcy. Trzynastolatek schodzi na najniższą kondygnację muzeum i postanawia kolejny raz przejść przez kanał. Jednak tym razem zabawa nie skończy się po kilkunastu metrach. Mikołaj trafia w sam środek powstańczych wydarzeń.

Kilka stron później zaniepokojony nieobecnością brata Wojtek również włazi do kanału. Także i on w cudowny sposób przedostaje się do przeszłości. W tym miejscu rozpoczyna się właściwa akcja, osadzona w prawdziwych realiach powstania warszawskiego.Bracia zostają wciągnięci w wir zdarzeń, walczą przeciw Niemcom, zakochują się, zdobywają przyjaciół, narażają na szwank, roznoszą wiadomości, pomagają swoim. Robią wszystko co w ich mocy, aby zmienić bieg historii, aby nie dopuścić do klęski. Jednocześnie zamartwiają się o swej życie we współczesnej warszawie, o rodziców oraz powrót do szkoły wraz z końcem wakacji. Prze książkę przewija się parędziesiąt bohaterów zainspirowanych prawdziwymi osobami. Mamy tutaj jedynego czarnoskórego powstańca, oraz Anglika, który uciekł z niemieckiego obozu. 

Autorka opisuje ważne wydarzenia - zrzuty żywności dla powstańców, uruchomienie radiostacji powstańczej, nawiązanie współpracy z radiostacją brytyjską. Przytoczone są także fragmenty depesz, w których Anglik - Janek - relacjonuje przebieg wydarzeń dla swoim pobratymców.  Pojawiają się też nazwy ulic, konkretne adresy, opisy budynków, w których mieściły się ośrodki walki z okupantem. Aż żałowałam, że lepiej nie znam  zabudowań stolicy. Miło by było urządzić sobie spacer po mieście śladami powstania opisanymi w "Galopie '44".

Tytuł jest trochę zagadkowy. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć skąd liczba 44, skoro powstanie wybuchło pierwszego sierpnia 1944 roku o godzinie siedemnastej. Pierwsza część tytułu to jednocześnie tytuł utworu, który chłopcy razem grają na pianinie. Ta klasyczna melodia pozwala im także odnaleźć się w walczącej Warszawie, po dwóch stronach Alei Jerozolimskich. 

Książka była dla mnie dużym, pozytywnym zaskoczeniem. czytało się miło, szybko i przyjemnie. Momentami ciężko było oderwać się od lektury. Apetyt rósł w miarę czytania. Byłam bardzo ciekawa jak autorka chce to wszystko zakończyć, zwłaszcza, że w między czasie rozpoczął się rok szkolny i chłopcy musieli wrócić do szkoły. Trochę ciężko było mi uwierzyć w naiwność i pobłażliwość rodziców.  Tanie kłamstewka jakimi chłopcy kupowali sobie wolność były zbyt banalne, aby jakiś rodzić z siedemnastoletnim doświadczeniem nie nabrał podejrzeń. I ogólnie troszkę brakowało mi opisu życia chłopców w "teraźniejszość'. Ciężko mi uwierzyć, że nikt nie zainteresował się ich nieobecność przez kilka tygodni. Koledzy, sąsiedzi, dziadkowie.

Polecam serdecznie. Nawet zatwardziali wrogowie historii przyswoją kilka wydarzeń w bardzo przystępnej formie. Obecność historii wcale nie zraża. Nawet sama nie jestem pewna kiedy zapamiętałam kolejne nazwy, pseudonimy, określenia z powstańczego żargonu.  "Galop '44" to lekcja historii na wesoło, pobudzająca wyobraźnię i pozwalająca poczuć ducha powstania w dwudziestym pierwszym wieku. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...