Przejdź do głównej zawartości

"Księgi zapomnianych żyć" Bridget Collins

 Cóż za rozczarowanie! Myślałam, że będzie to książka tego roku. Książka o książkach, spełnienie marzeń każdego książkoholika! "Atramentowa Trylogia" w wydaniu dla dorosłych! A tymczasem dostałam przewidywalny i płytki romans, wykorzystujący banalny schemat z baśni o Kopciuszku - dwoje ludzi, jedno z wyższej sfery, drugie z gminu, łączy ich uczucie na przekór konwenansom. I gdyby ten motyw był czymś przełamany, czymkolwiek...! Nie! Więcej inwencji twórczej miała Helena Mniszkówna pisząc klasyczny romans, "Trędowatą".


Obiektywnie, to nie zła książka. To dość dobry romans z motywem fantastycznym (nie odważę się nawet określić tej powieści mianem paranormal romance, jednak w cyklu pokroju "Pamiętników Wampirów" jest o wiele więcej elementów fantastycznych), ale bardzo kiepska powieść fantasy. "Księgi zapomnianych żyć" składają się z trzech części, pierwsza poświęcona jest wprowadzeniu czytelnika do wykreowanego przez autorkę świata introligatorów, którzy oprawiają niechciane wspomnienia, a handel książkami jest zabroniony. Kolejne dwie części poświęcone są wątkowi romantycznemu, a oprawianie wspomnieniem staje się raczej tłem wydarzeń.

Nie polubiłam bohaterów. Szczególnie Lucian drażnił mnie z każdą stroną coraz bardziej. Postać pozbawiona wszelkich wad, równie papierowa i wyidealizowana co disnejowscy książęta. Choć Emmeta początkowo lubiłam i starałam się zrozumieć jego postępowanie, motywacje, a przede wszystkim relacje z rodziną, to ostatnie strony pozbawiły mnie wszelkich ciepłych uczuć.

Niemniej, zaletą tego tytułu jest lekki styl, który sprawia, że przeczytanie całości zajmuje nie więcej niż dwa wieczory mimo ciągłego przewracania oczami nad zachowaniem bohaterów. Czyta się naprawdę szybko, sprawnie, choć rozwój fabuły nie zaskoczył mnie w żadnym momencie. Język jest bardzo prosty, widać, że autorka zazwyczaj pisuje powieści dla młodzieży. Elementy baśniowe rozciągnięte są poza wątek romantyczny kreacja świata oraz innych bohaterów również nawiązuje do klasycznych opowieści o szlachetnych książętach, przebiegłych możnowładcach i chytrych lordach, co przywodziło mi na myśl "Dziesięć tysięcy drzwi".

Zmarnowany potencjał. Ilekroć patrzę na tę przepiękną okładkę, serce mi pęka. Z pewnością znajdzie się wiele czytelników, którzy będą tak zauroczeni słodkim romansem, że nie zauważą braku elementów fantastycznych oraz zepchnięcia oprawiania wspomnień na dalszy (najdalszy) plan. Lekki romans, o którym zapomnę na kilka tygodni. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...