Przejdź do głównej zawartości

"Strata. Gdy świat się kończy" Eve Ainsworth

Prawdopodobnie najsłabsza powieść brytyjskiej pisarki. Wydaje się mocno wtórna względem poprzednich tytułów, w których również poruszany jest motyw żałoby, straty, osamotnienia. Co gorsza, tym razem nie udało mi się polubić głównych bohaterów. Wydali mi się wyjątkowo płascy, jednowymiarowi, nieco banalni. Cała historia nie przyciągnęła tyle mojej uwagi, była raczej mało zajmująca i dość banalna. Chyba tym razem podzielenie tak krótkiej powieści na dwie postacie, dwa różne wątki i dwa problemy społeczne nie wyszło na dobre.

Mogę wskazać inne książki o stracie i żałobie dla dzieci i młodzieży, które poruszają temat głębiej, a jednocześnie równie delikatnie. Bardzo żałuję, że relacja Alfiego i jego taty nie zajmuje więcej miejsca. Z kolei Alice, jej mama i przyrodnie rodzeństwo to temat na inną powieść, skupiną wokół poczucie odpowiedzialności względem młodszego rodzeństwa czy nawet rodziców.

Ulatuje z pamięci jeszcze szybciej niż "Krzywda" czy "Troska". Wszystko rozmywa się, gubi w myślach, nie wpływa na czytelnika, choć ostatnie wydarzenia z udziałem Alice powinny zasmucić lub nawet zszokować czytelnika. Może zrobiłaby na mnie większe wrażenie, gdyby była to pierwsza powieść o żałobie jaką czytałam. Niestety, nic nie wyniosłam z lektury ostatniej powieści Ainsworth, ale z sentymentu do "7 dni" i "Zadurzenia" chętnie sięgnę po inne pozycje jej autorstwa. 

Polecam młodszym czytelnikom lub osobom, które wcześniej unikały powieści poruszających motyw żałoby. Nie jest to pełne przedstawienie problemu żałoby i bagatelizowania traumy wśród dzieci i młodzieży, ale może to być początek to rozważań. Prawdopodobnie najmniej udana powieść Ainsworth. Polecam zacząć przygotę z twórczością tej brytyjskiej autorki od jakiejkolwiek innej książki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...