Przejdź do głównej zawartości

"Ballada ptaków i węży" Suzanne Collins

"Ballada ptaków i węży" Suzanne Collins
Bardzo obawiałam się tej książki. Nie chciałam zepsuć sobie wrażeń z lektury "Igrzysk śmierci" przed ośmioma laty. Na całe szczęście, "Ballada ptaków i węży" jest tak różna, a jednocześnie tak dobra, że wcale nie wpłynęła na moje postrzeganie losów Katniss.

Autorka w pełni skupiła się na stworzeniu przekonującego złego bohatera. Każde przedstawione w powieści wydarzenie służy zaprezentowaniu kolejnej cechy głównej postaci lub drogi jaką Snow przeszedł od czasów szkoły do prezydentury. Collins zadbała, aby wszystkie charakterystyczne cechy, które czytelnik poznał w trylogii znalazły swoją genezę w nowej książce. Zaczynając od słabości do róż, poprzez nienawiść do trzynastego dystryktu, a kończąc na postaci Tigris. Tym bardziej niezrozumiała i pozostawiająca niedosyt jest ostatnia (ostateczna?) decyzja bohatera, tak słabo podbudowana psychologicznie... Trzy razy czytałam ostatni rozdział "Ballady ptaków i węży", szukając powodów postępowania Snowa, bardziej przekonujących niż niechęć do spędzania czasu na wolnym powietrzu.

Powieść ma w sobie klimat "Igrzysk śmierci" zaprawiony pamięcią o wielkiej wojnie oraz tęsknotą za czasami dawnej świetności. Szkoda tylko, że żadna inna postać nie została stworzona równie pieczołowicie co Snow. Nawet Lucy Grey nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania, wydawała się dość typową bohaterką powieści młodzieżowych.

Finał znacznie osłabił uczucie jakim zapałałam do tego tytuły i jest wielkim rozczarowaniem... Zabrakło kropki nad i, tego ostatniego momentu, który stałby się wręcz symboliczny w odniesieniu do dalszych losów Snowa i trylogii. Niemniej, to jeden z lepszych dodatków do serii jaki czytałam kiedykolwiek. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...