Przejdź do głównej zawartości

"Małe ogniska" Celeste Ng

"Małe ogniska" Celeste Ng

Jedna z najlepszych powieści o macierzyństwie, odpowiedzialności i akceptacji samego siebie jaką czytałam! To wielowątkowa opowieść o czterech matkach i czterech modelach relacji z własnymi dziećmi. Tajemnica z przeszłości, błędy z młodości, stereotypy, różnice rasowe oraz niedocenione potomstwo to mieszanka wybuchowa, która napędza fabułę już od pierwszych stron. 

Rozbicie fabuły na losy dwóch pokoleń sprawia, że jest to odpowiednia lektura zarówno dla dojrzałych czytelników jak i tych całkiem młodych, wręcz nastoletnich. Autorka równie dużo uwagi poświęca matkom jak i dzieciom oraz tak samo sprawnie i plastycznie opisuje przeżycia, emocje, odczucia nastolatków i ich rodziców. Najbardziej polubiłam Mię, jednak warto podkreślić, że także mniej sympatyczni bohaterowie - pani Richardson i jej przyjaciółki, Lexie - są wykreowani w sposób realistyczny, autentyczny, posiada zarówno wady jak i zalety, a jednocześnie pozostaje typowym przedstawicielem swojej grupy społecznej. 

Powieść angażuje czytelnika już od samego początku i nieustannie podtrzymuje jego zainteresowanie aż do wielkiego finału, który niczym w "Wielkich kłamstewkach" znany jest już od początku. Ng najpierw zdradza zakończenie, a potem pomału wyjaśnia czytelnikom jak doszło do tragedii. Przedstawia rozwój relacji pomiędzy poszczególnymi członkami rodu Richardsonów, a Mią i Pearl Warren, które nieco przypadkiem trafiają do utopijnego Shakre Heigts, sennego miasteczka, w którym nie zdarza się nic złego, a każdy mieszkaniec jest kimś wyjątkowym...   

Nie mogę doczekać się serialowej adaptacji, która pojawi się w przyszłym roku - to chyba najlepsza rekomendacja, dla tej historii. Choć czyta się lekko, z przyjemnością i znacznym zainteresowaniem, to należy pamiętać, że "Małe ogniska" poruszają wiele ważnych tematów oraz demaskują utopijne wyobrażenia o małych, amerykańskich miasteczkach i idealnych rodzinach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...